3 lata temu
wtorek, 10 lipca 2007
heh... wczoraj... wstaje... patrze za okno... piękna pogoda... nic wiecej nie potrzeba... a jednak... zbey tylko Anette przyszła... no i jakby czytała w myślach... owszem spóźniła sie bo miała byc o 12 a przyszła jakies 15 lbo 20 minut po umówionym czasie... ale była :) ... szlaban nadal mam trudno :( zobaczymy... pochodziłem sobie z nią i Szutką... potem ona musiała isc... to ja spowrotem sie zamulac... ale o godzinie... 18 znowu przyszła... znowu z Szutką:) ... no to miałem co robić przez nastepne 45 minut... gdyż niewiele miały czasu... a potem... troche posiedziałem w domu... zaszliśmy z bratem po Przemka... i bylo w miare smiesznie... przeszlismy sie po osce... troche pogadalismy... dawno tak nie rozmawialismy... ahh... a potem przystąpilem z mamą do negocjacji co do wyjazdu z Anette i resztą paczki :) ... najpierw było ciężko... ale wierze w swój dar rpzekonywania :D :D ... wiec cisnąłem dalej... az w koncu powiedziała że wstępnie jadę... czyli innymi słowy jest dobrze... odnowiłem troche stosunki z Natalką, pogadaliśmy itp. ... a tak to w zasadzie wszystkok poszedłem spać około 23 czyli regulaminowo i wstałem znowu o 7.00 a ze zanudzałem sie na kompie to zaczęłem pisać tą notke :) czyli innymi słowy wiecie co i jak :) ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ajj... Kuba Kuba ;p patrze masz masz malo tych komentow to ja cos tu namarze ;p trzymam za slowo ;p ;)) ;D
Prześlij komentarz