niedziela, 22 lipca 2007

hmm... jak kazdego wieczora niewiem jak zaczac notke... dobra pisze jak bylo... do godziny 9.00 spalem... niewiem czemu ja tak pozno ostatnio wstaje... zjadlem, wszedlem na kompa zeby zalatwic co wazniejsze sprawy... a potem oskatrip gdzie zaczelo sie dziac :)... poszedlem na stoly... szczerze mowiac lekko z nadizeja ze bedzie bora... no dobra juz sie przyznam ze ja polubilem i nie mialem co robic to chcialem pograc z nimi w karty... no ale nie bylo jej... byla za to cala reszta paczuszki... no wiec zaczelo sie dziac... siedzieli tez skini... jeden pies raz zaryzykowac mozna... podszedlem podalem reke... pierwsze lody przelamane :D:)... siedzial zalany chlop... u ktorego mozliwe ze mam przewalone... albo przynajmniej powienem... a to potem sie dowiecie czemu... no to chcieli go skini skroic... mial komorke ae sie skubany obudzil i zasna spowrotem... i tak ze 3 razy... potem jak sie obudzil skini juz poszli... zaczelismy z nim gadac... troche go pojechalismy... mial 6 lat odsiadki i ma dobre znajomosci... niestety ja glupi lubie sie pakowac w klopoty... zaczal nas ganiac bo go pojechalismy ostro... a ze tam do mlodszych odemnie glownie zaczal sie zucac to musialem jakos zadzialac... krzyknalem czy taki kozak ze sie przy***rdala do mlodszych... a on do mnie czy ja taki mocny... no to ja ze zalezy w czym... a ten na to ze zobaczymy ze mnie zapamieta i bede miel przewalone... no badz co badz 6 lat odsiadki o czyms swiadczy... i zna rosola ktory tez siedzial i jest ostro przypakowany... no ale ja sie tam nei boje... inni pewnie by sie bali ale mi to tam wisi... wiec tak sobie sie bawilismy... potem poszedlem do domu bo myslalem ze spotkam sie z Anette bo bylismy umówieni... poco to juz niewazne... ale niestety powiedziala ze sie zle czula i nie mogla przyjsc... szkoda ze SMSem dizeki czemu o tym sie dowiedzialem dopiero na gg kiedy weszla 15 minut po umówionym czasie... no ale bywa... potme poszedlem na stoly i zaczelismy grac w karty... no to bylo w miare w miare... zaczal padac deszcz ale dalej sobie gralismy, powoli towarzystwo sie zwijalo wiec i my sie zwinelismy tak wiec teraz tutaj jestem... no a teraz gadam z Anette na gg... no i nie za bardzo mi ta rozmowa sie podoba... zreszta ona jakos ostatnio sie wykrecala od spotkan... wiecej sie potem dowiecie bo i tka o tym predzej czy pozniej napisze... pozdrawiam :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tiaaa nikt nie potrafi się tak pakować w szambo jak ty xD

wilk :) pisze...

a zebys ty wiedziala w ile ja spraw jeszcze jestem uwiklany :) nie zdziwie sie jak sie po wakacjach nie spotkamy... wpadaj niedlugo bo musimy pogadac :)