piątek, 31 sierpnia 2007

no wiec tak... dzien zajesuper. a w zasadzie po mojej ocenie fajny. wstalem nieregulaminowo o 9.00 nie chcialo mi sie isc do gimnazjum po te papierkowe roboty wiec nie poszedlem. kiedy indziej sie przejde. potem sniadanko i te sprawy. i o 12 na boisko. wiem pisalem w tamtej notce ze mam kontuzje. nadal ja mam ale dizeki dobremu rogrzaniu, zamilowaniu i poswieceniu bronilem dzisiaj hmm... jak na mnie slabo ale jak na bramkarza przecietnie. jak widzicie bardzo siebie cenie w tej sprawie. no ale potem znowu mnie bolalo. no wrocilem do domu bo gralismy wogole w mrzawce najpierw ale potem sie rozpadalo to juz tak sobie tylko kopalismy. w koncu sie wylamywali ludzie i poodchodzili do domu. zrobilismy lekkie przygotowania do sezonu bramksrskie. no i tak potem wracam do domu. okolo 17.40 przyjezdza Michal(pozdrawiam). sobie gadamy ale potem musial na 18.00 jechac na wegierki na cos tam. nie pamietam nazwy. no przyszli Kamil, Kuba i Pryma(pozdrawiam cala 3). i pochodzilismy sobie potem poszlismy na Planty gdzie byla jazda ze Stasiem. o tym moge opowiedziec jak by sie bylo na realu. powiem tylko tyle ze zrobilem rzecz na którą odwarzylby sie tylko taki glupi wilk jak ja :). koledzy mi nie wierzyli i wygralem 3 zl :). no ale kto mnie zna to wie ze dla mnei nei ma rzeczy niemozliwych:). potem poszlismy do domow. bylo okolo 19.40. o 20.10 na chowanego sie umówilismy. byla cala smietanka towarzyska(ja kamil, Kajtek Bartek, Przemek, mlodzierz) (pozdrawiam wszystkich) :). ogolem nikt mnie nei zaklepal. ale ze nie bylem rozgrzany i mialem lekka kontuzje to tylko pogorszylem sprawe i teraz prawie ze ledwo chodze. no ale tam sie gralo. nie patrzylem na to chociarz biegalem na jednej nodze:). potem do domku i jestem:). pisze wam ten oto tekst. ogolem musze konczyc bo brat chce wiec mykam... pozdrawiam :* kocham cie Oli :):*

czwartek, 30 sierpnia 2007

coz... siedze jem i psize notke. zaraz musze spadac bo brat chce wejsc. no ale notke napisze. no wiec tak regulaminowe 8 godzin przespane mimo ze wstalem o 9.00 na 10 na gre w noge umówiony. no a jeszcze pobiegac i do szkoly sie przejsc po papiery o ubezpieczenie. no wiec poloczylem to i przebieglem sie do skzoly i z powrotem po te papiery. no potem jak mowilem na 10.00 poszedlem grac w noge. bronilem jak nigdy. forma, pierwsza klasa. interwencje godne ligi mistrzów. no poprostu gdyby nie ja to bysmy przegrali ten mecz. a wygralismy. 2 interwencje zapadly mi w pamiec. karnego wyjąlem, jedyny w tym meczu. obroniony :D:P. no coz... ale jak to moja kolezanka powiedziala zawsze znajda sie lepsi :). zresztą pozdrawiam ją Madzia. :) tak. pogralismy 4 godzinki. wyszedlem poobijany jak to bramkarz, 2 kontuzje, no i zmeczony jak kon po westernie. potem do domu. i w baldurs gate. potem zaszli Pryma z Kubą(pozdrawiam obu). byla ostra zabawa jak to keidys dawniej. normalnie kulturalnie. xD:D:P. pogralismy sobie w noge. troche ledwo chodzilem. ale wygralismy z Kamilem(pozdrawiam). potem bylem umówiony z Pauliną i Kamilą(pozdrawiam) pod lodowiskiem. mielismy pewną sprawe do rozwiklania. i pracujemy nad tym. ogolem potem troche pogadalismy tego smego. jak zawsze fajnie. i jakos pomyslalem sobie ze w koncu musze sie spotkać z moją Oli(pozdrawiam). bo sie ztesknilem. no a tak troche Paulina mnie przestraszyla ale ja ogolem smierci sie nei boje. a musze juz konczyc... pozdrawiam... pa:* kocham cie Oli :) Paulina bd dobrze bo sprawy z moich rekach :D:P

środa, 29 sierpnia 2007

tak... dzien pelen wrazen. przemyslenia: zycie szybko mija, w przyszlosci jednostka specjalna(SWAT) ewentualnie pilkarz. no wiec tka pobudka normalnie tego wam opisywac nie bede. do 11.30 czekalem bo myslalem ze wpadną pewne osoby ktore sie nie zjawily. wiec potem na kompa. zadzwonil do mnie Cinek(pozdrawiam) czy z nim sie przejde do Ery. nie lubie tej sieci zresztą tak jak Orange ale dobra. wchodzimy. a tam kolejka jak huk. no ale jak to czworkowicze znalezlismy sposob zeby sie dostac szybciej. doszlismy do punktu. nasza kolej. tam gadamy tego smego. a facet czy komorke zastepcza(bo cinkowi koma sie spsowala). Cinek na to ze tak. no a facet do niego: poprosze dowód. wiedizal ze niepelnoletni i ze nie ma. Cinek na to ze nie ma. a on z perfidią ze myslalem ze mu przyloze. "no to komórki zastepczej nie będzie". wyszlismy i wcorilismy do domu pogadując sobie. :) potem pomyslalem zeby pojsc sobie pograc w noge. wzielem Przemka, Bartka(pozdrawiam obu) i zaszlismy po Cinka. popyalismy sobie ze 2 godzinki. potem wrocilismy "przed blok" i tam sobie posiedizelismy i pogadalismy jeszcze na miejscówce i sie rozeszlismy umawiajac zebysmy potem wyszli. okolo19.30 zachodzi po mnie Kamil(pozdrawiam). wyszlismy na dwór i przejechalismy sie rowerkami okolo 20 do parku. potem wrocilimsy i zaszlismy po Bartka i Przemka. poszlismy na oske troche sie posmiac itp. bylo w miare. doszedl moj brat(pozdrawiam) i pobawilismy sie dalej :). potem Kamil odszedl do domu. no i pomyslalismy zeby pojsc "przed blok" tam spokalimy maloletnią grupe i zaczelismy grac w chowanego(ach te zabawy). nieskromnie powiem ze nie znalezli mnie ani razu. nieraz przechodzili wrecz nademną. ale ani razu mnie eni znalezli. raz tylko dzieciak mi zabiegl droge a szybki byl to nie chcialem go staranowac todalme mu mnie zaklepac. bo on byl ze 2 razy lzejszy i do mostka mi siegal wiec by nic z niego nei zostalo. no potem spotkalismy Czareckiego(pozdrawiam) ktory wrocil z Wloch. niestety jutro wyjezdzal. pogadalimsy posmialismy se ale w tutym znowu wroci. no i tak minąl dizen :). koniec. pozdrawiam :*... Kocham Oli :*

wtorek, 28 sierpnia 2007

powiedzmy ze mysle... ale jestem. :) dzisiejsze przemyslenia ;> ze troche sie wacham czy ryzykowac juz gre od samego poczatku sezonu. no ale dobra sie jeszcze zobaczy. niedlugo serial wiec tak bo poniewaz. nie wplynie to na jakosc oraz dlugosc notki. to co mam napisac napisze :). no wiec normalnie pobudka itp. no i na 11 jestem umówiony. tylko ze leze w lozku. a mama do nas ze musimy porobic pozadki. wiec spotkanie jest przelozone na 11.00 na jutro. wiec jestem juz zajety na ta godzine i date :P. tak. potem poszedlem z bratem i Karolkiem(pozdrawiam obu) do sklepu, potem pod gimnajzum. no i tak zamierzalismy isc do sklepu sportowego. no i wzielismy jeszce Pawelka(pozdrawiam) i poszlismy. ale duzo tam tych sportowych rzeczy bylo. musze poprosic o dofinansowanie od kogos... typu babcia, mama dziadek i pojsc zakupic sprzetu troche :):P. tak. niedlugo ro szkolny a ja nie moge sie doczekac Centralii. nie wiem czy wogole one tego roku sa... ale oby :). no i tak potem w domu znowu siedzialem. a w koncu poszlismy popykac w galencie(czyt. pograc w pilke) i tak sobie gralismy. potem sie z bratem poklucilem. wrocilem do domu i sie nduzilem na kompie. koncze sezon w CM 03/04 i taka zmula ze zal.pl. w koncu dzwoni po mnie Kamil(pozdrawiam) i poszlismy po Cinka(pozdrawiam) i Kamilka(pozdrawiam) i poszlismy grac wznowu w noge :). popykalismy troche i zagralismy w kwadrata. najpierw przegrywalem i mialem najmniej, ale potem wykosilem reszte i z florestem zagralem w finale. minimalnie przegralem mimo ze mial miazdzaca przewage no ale tkai jest sport. no i tak sie skonczyl dizen ze gralismy w jedno podanie i prawie mnie na bramce zabili:P. no i w sumie koniec. ide serial ogladac... pozdrawiam papa:*... kocham cie Oli :):*

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

mysle wiec jestem :D:):P... wiec tak. dzisiejszy dizen na przemysleniach za bardzo nie minąl. no poza tym ze myslalem o Oli :):P. nie mam konta waznego wiec nie za bardzo odpisuje na smsy itp... wiec sorki nie to ze jestem jakis niemilo nastawiony tylko tka wyszlo sorki. no wiec pobudka tradycyjnie 7.30 powoli sie przestawiam na 7.00. no i oczywiscie sniadanko itp. znowu na kompa i tam oczywiscie prawie ze nuda bo chyba z nikim nie gadalem. oczywiscie zawiedzony po tym ze Barca 0 : 0 Rancing wiec nei za bardzo dzien rozpoczety. wyszedlem wiec na dwro pograc w noge troche ale jakos tez nie szla gra. o dziwo mimo ze wszystko bylo dobrze cos sie dzieje z moim kolanem nie wiem czy to normalne czy to zly znak ale mam nadzieje ze dobry. potem przeplatalo sie komputer z pilką nożną... spotkalem sie z Kamilem(pozdrawiam) pogadalismy o roznych meskich sprawach. pochodzilismy po miescie itp. potem -> wchodze na gg a tam Przemek(pozdrawiam) do mnie czy wyjde. noto ja ze tak. no i wychodze. posiedzielismy pochodzilismy po sklepach bo szukal cos do kupienia. zucilem pomysl zebysmy poszli pod 2... a on na to ze co ja chce wpier**l dostac i zwylismy obaj (sorki za rugniecie ale to zgodne z prawdą). no ale poszlismy. tylko okrezna drogą. i gnicia bylo od groma. potem patrzymy a pod szkola jakies dresy ida. nie nasze osiedle, jest nas tylko 2 a ich co najmniej 7 jak nie 10. wiec jednoznacznie postanowilismy odpuscic. poszlismy do sklepu a potem znowu "przed blok". tam oczywiscie pognilismy. przyszla Agnieszka(pozdrawiam) i pogadalismy. motyw tej rozmowy to byl jezyk ktorego ona zauwazyla. ona do nas czy chcemy jezyka a my jednoznacznie ze tak. a ona na to idzcie sobie wezcie. a my zeby przyszla. ale sobie poszla. oczywiscie to bylo dla gnicia. potem tyle z innego wycia bylo ze najlepszy wieczorek az sie zrobil. pogadalismy o meskich sprawach i tego smego o dziewczynach:P. no i skonczylo sie przyszedlem do domu i wszedlem na kompa i jestem :).

niedziela, 26 sierpnia 2007

przepraszam to blad mój to jest dopiero 44 notka :) o panie boska liczba a wogole jak dojdziemy do 4444 notki to dopiero bedzie notka to juz wtedy bede mial 27 lat :) o ile jeszcze bede mial tego bloga :):P tak a wiec dzisiejsze przemyslenia... powracam do formy bo zaczelem bronic i ze starszymi pogrywam sobie jako golkiper :D:P. tak to chetnie mi sie broni i sie przykladam, zaczne chodizc na treningi wlukniarza od wrzesnia... a dzien tak sie zaczal i ksonczyl... pobudka pozno bo o 8.00 potem robotki w domu sniadanko itp :D:P. no i pograc na kompie. ale ze nie bylo co robic to poszedlem w noge pograc. malo kto byl wiec troche sam sobie popykalem i poszedlem do domu. o 12 poszlismy z kolegami do parku. porobilismy fotek troche sie posmialismy itp... ogolem moze byc, fajnie :P potem wrocilem obiad itp... i znowu na boisko... znowu nuda to do domu. zaczelem grac w CMa na kompie. potem znowu na boisko i meczyk zagralismy ze starszymi :)... fajnie bylo... ale o 18 musialem mykac bo bylem z kolezanką umówiony... przyszla z drugą kolezanką :) fajną zresztą(i pozdrawiam obie :)). no i tak posiedzielismy zrobilismy sobie fotki ktore potem wstawie zresztą na fotke.pl... i tak sie rozeszlismy... i uknulismy szatanski plan:P ale to juz nasza sprawa i nie moge mowic dla dobra sprawy... potem mzoe zdradze:P. no i tak sie wrocilem do domu i mialem awanture ze klucze zguibilem ale potem sie znalazly... no i tak siedze tutaj i wam pisze ten oto tekst :D:P. ogolem koncze papa:*:P... pozdrawiam :)

sobota, 25 sierpnia 2007

jubileuszowa notka juz jutro :D:)... przynajmniej dla mnie bo bedzie to 44 notka na tym blogu, a dla mnie to swieta liczba. no i tak dzisiejsze przemyslenia 1. oczywiscie jak juz moze pisalem ze bede chcial uczyc sie gry na gitarze:D:D:P niewiem jak mi bedzie wychodzilo ale warto spróbowac:P. 2. postanowilem spróbowac zrobic karte strzelecką... w koncu do jednostek specjalnych mi sie przyda. :)... dobra dizen w jakims skrócie... wstalem oczywiscie 7.00 przelezalem sobie troche i pobudka. oczywiscie zalatany dzien od rana, ale jakos nie mialem umówionych spotkań. no i tak pogralem duzo w noge, troche mnie cos kulo w nodze, no i w glowie mam jeszce skutki ostatniego bramkarzobójstwa cos mnie boli w srodku bd musial cos powiedziec mamie. no i tak... potem robotki w domu znowu w gale wnodu do domu i znowu w gale... ale teraz juz elegancki mecyzk zagralismy... nieskromnie mowiac bronilem wzorowo. pewne super interwencje, parady itp. no i oczywiscie wygrana... potem znowu na gg.. i siedze tutaj. ogolem z 2 osobami gadalem na gg... i super mi sie gadalo pozdrawiam Madzie i Anie :):P. ogolem byl spoczko dizen dzisiaj krotka notka bo ogladam film:P po rz 4 ;D:) znaczy sie 5 bo 4 rzy juz ogladalem to juz 5 :):P. pozdrawiam pa:P

piątek, 24 sierpnia 2007

tak kolejna nodna notka:P znaczy sie nudna jak dla kogo mi jest fajnie pisac a to juz nie moja wina jak ktos czytac nie che ten nie musi nie jest to zaden przymus. no wiec tak pobudka 7.00. potem budzik o 7.30 no i zaczynamy dizen. bo lezalem w luzeczku sobie tak do budzika;p przypomnialem sobie 11 pierwsze spotkanie no wchodze na gg a cinek do mnei czy bym pogral w noge o 10 no to ja ze tak ale do 11 tylko . no to do 10 musze sie troche przygotowac. poszedlem sobie pobiegac. przebieglem sobie z 4 km cos takiego. ogolem fajnie tylko bez muzyki i jakos samemu to nudno. no ale moze byc. potem jak mowilem juz wyzej gralem w noge od 10.00 dostalem od Lucka(pozdrawiam)head shota z okolo 2 metrow moze nawet blizej cos takiego nie wiecej niz 2 metry. przez 2 minuty mnie glowa bolala ale to wliczone w zawod i takie ryzyko prawda potme jeszcze 2 razy dostalem a ten drugi to juz byl grozny bo az mna na ziemie zucilo i przez 30 sekund sie nei podnosilem. myslalem ze nos sobie polamalem. dziwilem sie ze krew mi z nosa nie leciala. i to znowu z akiej odleglosci. tylko ze od Pici(pozdrawiam)a niektorzy wiedza jakie on ma strzaly mocne;/ no ale coz... taki zawod. potem spotkanie z Aneta i Michalem(pozdrawiam oboje). no ale jakos slabo sie krecilo. potem doszla niespodziewanie Szutka i Troja(pozdrawiam) no i jakos luzniej juz bylo. do godiznki tak okoo 13 sobie posiedzielismy i sie rozstalismy. potem przyjechala ciocia z wójkiem(pozdrawiam :D:P) no i posiedzielismy sobie potem pojechalismy sobie do miasta itp. wrocilismy i wyszedlem na dwór. z Michalem. popykalismy sobie w gale. no a Paulina miala mi plytke ze zdjeciami dostarczyc wiec puscila sygnal i poszlismy tam Michal poznal ją i Kamile(pozdrawiam obie). no i tak odprowadzilismy na przystanek. bylo fajnie i ogolem krotko no ale tylko zdjecia miala dostarczyc. potem sie rozstalismy i siedze w domu nie mam sily na wchodzenie na gg tylko pisze ta notke :) ale milo mi ja pisac jak widzicie sie rozpisalem :):P. musze odswierzyc kontakty na innych blogach. ide ogladac spowrotem film. koniec :D:P Fin pozdrawiam pa... :* kocham cie Oli :*:)

czwartek, 23 sierpnia 2007

no to dzien pelen wrazen ale jezeli notka bdzie beznadziejna jak zwykle to przepraszam ale rozkojarzaj mnie pewne osoby na gg:P... no wiec... zacyznamy pobudka 7.00 :). normalnie rozpoczety dzien. postanowilem sobie pospie jeszcze godzinke. ale jakos zasnac nie moglem juz. potem szybko ogarnac pokoj zeby byl chociarz troche sterylny. no potem na kompa ale juz na 11 spotkanko umówione... no to wychodzimy. nie moge pisac co bylo bo za to musialbym oddac zycie albo cos takiego :P potem poszedlem do domu 30 minut i kolejne spotkanie podczas ktorego doszlo do nieplanowanego 2 spotkania... mianowicie kiedy mialem sie spotkac z Oli (przytul):P:P i spotkalismy Kilera Borka i Magde(pozdrawiam). spoczko bylo. duzo smiechu. ogolem super. potem o 15.30 troche wolny wiec na kompa. siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze siedze az tu nagle dzowni ktos... no to wychodze i jakeis 30 minut z Karpiem i Michalem pogadalismy(pozdrawiam). potem na kolejne spotkanko z Pauliną. jeju jak my dlugo sie nei widzielismy. ale bylo fajnie. pogadalismy sobie powaznie i smiesznie na kazdy temat ogolem jak to ludzie ktorzy nie wizieli sie 6 miesiecy :):P. nadrobilismy zaleglosci. potem do domu i siedze tutaj. to byl w zasadzie skrot musialbym jeszcze przesiedzeic ze 20 minut a tylu niemam przepraszam pozdrawiam... pa:*

środa, 22 sierpnia 2007

zbliza sie swieta liczba 44 :D :) albowiem jest to 40 notka na tym blogu :D:P. dzisiaj wstalem bardzo pozno bo o 9.00 przynajmniej okolo. no ale biorac pod uwage ze ostatniej nocy spalem tylko 3 godziny bo ogladalem filmy to i tak dobrze to przespalem godzine wiecej niz regulaminowo bo 9 godzin mniej wiecej. no wiec wstalem i przez jakies 30 minut moze nawet godzine sobie sluchalismy muzyki. potem poszlismy grac w siate ale jakos zagralismy 2 sety i potem pas bo goraco bylo ;/. ine ja o tym decydowalem, a noge sobie troche zranilem wiec nie moglem i tak w pelni grac;p. potem przyszlismy na obiad i znowu muzyka tylko jakos sytuacja sie rozluznila. spuscilismy materace na ktorych spalismy i bawilismy sie dalej. potem ustalilismy szczegoly co do powrotu i meczyk sie rozpocząl. widzialem tylko 1 bramke straconą przez polaków. potem musielismy wracac... w domu zdazylem na poczatek drugiej polowy i sie dowiedzialem ze przegrywamy 2:0 ale to mnie nie zrazilo:P jak to kibica:P. w 71 minucie Krzynówek zasadzil petarde z 22 metra i tak padla kontaktowa bramka. 5 minut pozniej Blaszczykowski poslal pilke w siatke i mielismy wynik 2:2 tak bylo do konca meczu. polacy wybronili sie w miare a wynik jest satysfakcjonujący. potem alej siedzialem na kompie. gadalem z moją Oli(pozdrawiam i kocham :);p), Troją(pozdrawiam), Szutką(pozdrawiam). reszta osob ktora ze mną gadala to byla tylko krotka wymiana zdan. mam 3 fajne piosenki nowe ktorych tytuami moge sie podzielic... Edyta Bartosiewicz - Milsosc jak ogien | System Of S down -chop Suey | DJ Quicksilver & Shaggy - Boombastic |ogolem super pioseki :) polecam. mam jutro caly dzien umowiony wiec wybaczcie najblizsze terminy to piatek 15.00, 18.00 i pozniej cala sobota, niedziela itd :):P. takk.. coz... potme poszedlem grac w pingla... bylo w miare fajnie chociarz za dlugo nie pogralismy ze wzgledu na komary i nieoswietlony stol :D:P tak przyszedlem i siedze tutaj po drugiej stronie kabla i pisze wam tą notke :):P. moze troche nudna ale cos bywa:P na tyle mnie stac:P. a tak co u mnie to zaczyna mnie irytowac jedna osoba ktorej imienia nie zdradze, mimo ze rola irytujacego bezczelnego hama jest zajeta przezemnie :):P:D. dogaduje sie troche bardziej z bratem i to wszystko :):P. ogolem jest normalnie, spokojnie. koncze pa... pozdrawiam... Kocham Cie Oli

niedziela, 19 sierpnia 2007

no i jestem... nie postawie minki usmiechnetej bo nie za bardzo mi sie to podoba. innymi slowy bylo cudownie. najlepszy wyjazd zaraz pod doktorcach, czyli 2 w kolei :). dostalem krzyz akurat na 100 rocznice skautingu. osoby ktore czytaja ta notke mozliwe ze nie wiedzia ile trzeba czekac na ten stopien wtajemniczenia, ile trzeba wlozyc pracy i ile staran, nie wiedza ile dla mnie on znaczy. jestem dumny ze zlozylem to przyzeczenie akurat na tym wyjezdzie. fajnie bo jestem jednym z 3 osob w choragwi bialostockiej ktora akurat na takiej uroczystosci zlozylo przyzeczenie. ale powracajac do zabawy na tym zlocie to nei moge wam tego tutaj napisac bo byscie mieli za duzo czytania, a po drugie nawet opowiaadjac to na zywo nie oddalbym tego jak to wygladalo ani bo tam sie dzialo, jezeli ktos chce chociarz w pewnej czesci poznac przygody z tego wyjazdu to moze sie ze mną spotkac :):D:P na zlocie tez nie obeszlo sie z nowymi znajomosciami. pomyslcie sobie 10 000 osob i myslicie ile lasek. ponad 5 tys moze smialo powiedziec ze okolo 6 bo harcerzy jako mezczyzn napewno bylo malo a w szegolnosci w naszej choragwi :). poznalem tyle osob ze nie jestem w stanie tego zliczyc wiec nei bede wymienial ich przepraszam:P. ale je pozdrawiam :). poznalem takze blizej pewną dziewczyne o 2 lata co prawda mlodsza ale jednak mi jest z nia dobrze :). Oli to o toie mowa :D:D . pozdrawiam oczywiscie Ciebie :). hmm... dalej oprocz tego zlotu bo niczego nie zdradze w tej notce z wydarzen to wstalem dzisiaj o 5.00 bo trzeba bylo zwinac oboz itp :( no ale jazda byla bo namiot byl ciezszy niz plecak :D:P. potem w pociagu chodzilem po 3 wagonach w kolko. poznalem Adasia(pozdrawiam) dziewczyne, poznalem kolezanki Wiewiory(pozdrawiam) wogole tyle osob ze po 3 wagonach chodzilem :). a tak to potem wrocilem proporzec musialem oddac(bo ja chorazy) i wrocilem z buta do domu. potem musialem isc bo parku z mamą i ciocią. jeju jak mi sie eni chcialo. tyle drogi, pobudka o 5 i jeszcze to. mowie wam sam sie dziwie ze to przerzylem. a ja lubie trudne warunki :). no potme na oske odsiwrzyc informacje, pograc z Przemkiem(pozdrawiam) z pingla, no i jestem :). no ogolem to koncze. pozdrawiam ... :)pa:P

czwartek, 9 sierpnia 2007

heh notki oprocz tej nie bedize do 19 :) bo wyjezdzam :P niewiem jak wytrzymacie bez moich zuper skomponowanych nudów...:P a wiec tak. wstalem o godzinie 6.30 neiwiem czemu tak wczesnie i malo tego myslalem sobie "o cholera jak pozno". stracilem wogole poczucie czasu. potem szybko wszystko co rano trzeba zrobic oprocz kompa :(. potem patrze na zegarek ;/ 7.20 ????!!!! bo ja jakis powalony mysle sobie zegarek stanąl. patrze na kome to samo ;/ no to huk nudzic sie teraz. o godzinie 8.00 poszedlem na MOSiR. najpierw zapowiadala sie ladna pogoda. pieknie sobie gralismy. murawa byla sliska. 2 gleby zaliczylem ale gra sie dalej :). a tu nagle jak sie zciemnilo. juz mieli wchodzic na murawe mecz grac a tu deszcz... my do sedziego czemu nei gramy. a sedzia ucieka wszyscy beigna a my spokojnie w deszczu schodzimy z boiska. bo oni z cukru czy jak... potem jeszcze wyszlismy sobie pograc w deszczu ale bez sensu zbyt sie slizgac. potem do domu i na zakupy. kupilem duzo zelek bo kolezance obiecalem :D:P. beda zelki Anetka :P:D(ta z 14 :))(pozdrawiam). potem do domQ i TV. obiadek nuda znowu cos przekasic i nuda:P. takie tam wiecie. i zaczelismy sie pakowac. jeju ile to trwalo. jeszcze trwa na szybkiego ta notke pisze wiec sie nei czepiajcie:P. no i teraz siedze wam i tutaj pisze to co mi palce na klawiature pszyniosą :):P w zasadize koncze moze sie nie postaralem jak na tak dlugi czas mnie nie bedzie. ale wiecie jak wroce to od groma opowiadania bedzie :);p no i w zasadzie to koniec. papa:*... pozdrawiam :)

środa, 8 sierpnia 2007

juz druga notka dzisiaj :D:) no ale poprzednia byla na temat dnia wczorajszego wiec ta druga sie liczy jakby w pelni :D:P. no wiec wstalem godzina 7.30 :). odrazu na kompa tego smego sprawy pozalatwia i ambitne plany zmulania sie po 15.30. bo do tego mialem zajecie. najpierw o godzinie 10.00 poszedlem do lidera kupilem sobie brazowy sznur na wyjazd bo mam starszy stopien wiec nie moge miec nieaktualnego sznura:P. potem wracajac spotkalem Mariana i Czareckiego(pozdrawiam obu) Czarecki wrócił z Wloch :) normalnie. no moze troche sie zmienil :). potem wrocilem do domu i znowu zmula. ale o 12.00 poszedlem an rower z Michalem i Kamilkiem (pozdrawiam) i sie bawilismy. bylo fun :D:D:P o godzinie 13.30 wrocilem do domu. bo bylem umówiony pilnowac dzieci. ale w zamian dostalem kome:D:P wreszcie ahh... w zasadzie sie troche juz odzwyczailem ale sie znowu przyzwyczaje bo bez komy jak bez reki. ale w zasadzie mialem troche luzu i spokoju od spraw. no ale potem nadrobilem informacje i znowu powraca stary Wilk :):P. potem o godzinei 14.20 serial oczywiscie. o 15.15 koniec 15.30 wchodze na kompa. jakas dziewczyna do mnei zagaduje. wogole pogadalismy troche ale sie zmulilem. jakos mnie ublagala o numer komy wiec dalem jej i poszedlem na Oskatrip. czyli na oske. zaszlismy po Bartka z bratem(pozdrawiam obu) i se pochodzilismy. pognilismy powspominalismy. potem pochodzilismy jeszce po osiedlu. poszlismy na bujak troche posiedzielismy i zwinąlem sie do domu. teraz siedze tutaj i redaguje wam ten oto tekst :D:P. :). ogolem to juz koncze pozdrawiam niepozdrowionych :)... :P pa
no wiec... dzien byl hmm w miare udany. nei liczac tego ze pare osob mnie wkuszylo. nie pamietam kiedy wstalem ale okolo 8.00. potem musialem z mamą isc na miasto ;/ musialem kupic 2 plecaki i tam pare przydatnych rzeczy na zlocik. kiedy wracalem looknolem na zegarek. moj brat gral mecz wiec skoczylem na MOSiR. potem poszedlem zostawilem wszystko i znowu na MOSiR bo 2 polowa. wygrali spokojnie 4:2 mimo ze grali w deszczu przez polowe. potem poszedlem do domu, obiad itp. nie mialem co robic wiec wszedlem na gg. nikogo nie bylo. znaczy sie bylo, ale zadko z kim z nich gadalem tak o sobie. wiec pooglądalem TV. zmula jak nic. juz mialem isc na dwor, kiedy mama powiedziala ze znowu idziemy na miasto;/ jeju jak sie wkurzylem ;/ lekko mowiac zeby tu nie demoralizowac dzieci :P. no to poszedlem. jeszcze mnei brzuch bolal. kiedy wrocilem wyszedlem na dwor. poszedlem po Przemka i Bartka(pozdrawiam obu xD) i wyszlismy na Okatrip :). poszlismy na wembley ale nikogo nie bylo. wiec poszlismy na MOSiR. tez nikogo nei bylo to sobie poszlismy do Gustu. tam tez nikogo nie bylo :D:P. wiec zdesperowani poszlismy na przystanek pognic z ludzi i pogadac :). bylo smiesznie. ale ze po jakms czasie sie zmulilismy to poszlismy "przed blok". tam wpadlismy na pomysl zeby sobie podzwonic po domofonach i pognic. bylo juz w miare ciemno. poszlismy a w domach prawie nikogo nei bylo. dzwonimy do pierwszego. -halo, lucynka? -a kto mówi? -milenka i poszlismy sobie. w nastepnym mielismy zaspiewac "przybierzeli do betlejem" ale jak ktos odebral to zwylismy z tego ostro i nie dalismy rady spiewac wiec poszlismy dalej. zadzwonilismyi do kolesia. -witek? -nie to jakas pomylka prosze... -ale ja jestem pewien ze tu mieszka witek . i zwylismy. w nastepnym wg planu zaspiewalismy "przybierzeli do betlejem" potem juz sie znudzilo i poszlismy znowu "przed blok" tam spotkalismy Mariana(pozdrawiam:D) i pogadalismy sobie i dowiedzialem sie wielu ciekawych rzeczy co sie na osiedlu dzialo :D:P. no a potem do domów. lookam na zegarek... mój serial leci aaaaaa!!!! no to szybko do domu. niewiele stracilem (Detektyw Monk) potem brat mnie wkurzyl(znowu lekko mowiac) i poszedlem spac

poniedziałek, 6 sierpnia 2007

heh... nowy tydzien :) dobrze rozpoczety :)... a wiec tak pobudka w miare :) 7.30 :). potem na kompa ale najpeirw brat bo jego kolej zaczynania byla ;/ no ale dobra. oprocz blekitnego nieba nic mi dzisiaj nie potrzeba :). ladna pogoda. sniadanko itp. potem komp. o 11.30 na zbiorke :). bylo super. jak zwykle gnicie na calego hipisowskie spiwory :). xD potem do domu i na rowerek sie umówilem :) a ze byla 13 to wszedlem na gg. myslalem ze bedzie Oli(pozdrawiam) wiec wszedlem. no ale jej nie bylo :( a potem pojechala do cioci wiec znowu zmula na gg.. chyba ze ktos naprawde zagada i sie postara :):P. no ale bywa. pojechalismy sobie na rowerkach. Kamil(pozdrawiam) kupil sobie Magnumy i czolowke :). pojezdzilismy sobie z Kamilem i Kamilkiem(cinka bratem)(pozdrawiam). no i tak na wegierki. byla woda :D:D:D:D:P. wiec sie troche zmoczylem nią i pochlapalem :);p jak dziecko :). potme wrocilismy do domów. przyszedlem do domu. poszedlem do sklepu i potem na obiad. po obiedzie poszedlem z Kamilem grac w noge :). doszedl kajtek a potem cala ekipa starszych :). bylo jak zwykle gnicie :) ledwo sie gralo :P . ale ja bym sobie meczyk zagral :):P. potem przyszedlem do domu i wszedlem na gg znowu nikogo. zagralem we wszystkie gry jakie tylko mam na kompie i nadal nuda. teraz siedze tutaj i pisze wam te nudy :):P. wiem ze zamulam ale cos takie zycie :P:). siedze na gg i slucham muzyki. mysle o wszystkim co ostatnio sie zdarzylo patrze jakie bledy popelnilem. nie bylo ich wiele. juz sie odprezylem i zapomnialem o Anecie(nie z 14). no a tak to w sumie moze byc humor :). koncze :)... pozdrawiam :)

niedziela, 5 sierpnia 2007

dzien zaliczony do... udanych :). najpierw pobudka wyjatkowo pozno bo o 9.00 ;/ no ale co tam przynajmniej troche tego dnia minelo :). potem na kompa. wszedlem na fotke, na gg na troche. zobaczylem ze nikogo niema ;/ no to skoro nie ma z kim gadac to sobie w the settlers pogram :). zaczelem grac ale misja w ktorej ja gram sie znudzila. wzielem inna. 3 razy zaczynalem od poczatku bo zaczeli mnei jechac :):P. no potem wyszedlem na dwor. zaszedlem po Przemka(pozdrawiam) i Bartka(pozdrawiam). poszlismy sobie sie przejsc. z nudów poszlismy pod stadion w trakcie meczu. nie chcialo mi sie isc na mecz :) zresztą i tak wtopa 3:1 to co tam... idziemy sobie patrzymy a tam typ stoi w pasiaku i leje. nie patrzy czy ktos patrzy normalnie na chodniku z boku stoi z wackiem na wierzchu i leje idziemy tlumimy smiech ale i tak wybuchlismy :). ale to bylo ostre. przy ludziach normalnie wacka wyjal i leje. "ale maly" komentarz Bartka . potem wrocilismy sobie i poszlismy do domów. znowu sobie w the settlers zagralem bo znowu nikogo na gg niema. potem wyszedlem znowu na dwor. zaszedlem po Przemka i Bartka i poszlismy na Oskatrip :). sobie chodzilismy z bloku na plac, z placu do gustu, z gustu na MOSiR, z MOSiRu na budki telefoniczne, z budek na przystanek. sobie posiedzielismy i powylismy i zebralismy do domów. przed blokiem se pogadalismy. zawarlismy uklad ze jak ktorys z nas sie rugnie to od 2 pozostalych dostaje po muczystej soczystej w udo. ja jako jedyny dostalem i to raz. przepraszam ze sie rugnolem ale to bylo w formie odgrywanego zartu. nie zrobilem tego z przyzwyczajenia :). potem rozeszlismy sie do domów. wchodze, patrze brat na kompie. mowie ze teraz ja gram a on ze mnie zwyl. to ja do niego masz 30 minut. po 27 zszedl i siedze teraz tutaj i pisze wam te nudy :):P. w sumie to koncze bo i tak niema Oli na gg to mykam narka... pozdrawiam :)...

sobota, 4 sierpnia 2007

hę... pampersik wrócila :) jak milo:) wreszcie bedzie z kim na gg pogadac :) dobra ale przejdzmy do rzeczy. karteczki na notatki takie male sa drogie jak na 100 kartek 4.50 ;/ bez przesady to wychodzi 4.5 gr za karteczke no ale dobra kupilem sobie :). teraz na kazdy dzien robie notatki o czym napisac oprocz tego co robilem w dzien :). a dzisiejszy dzien byl hmm... jakby to ujac... pelen wrazen :) najpierw pobudka o 4.00 ;/ zbudzilem sie z bardzo zlego powodu i zasnac nie moglem bo ciagle mnei to dreczylo a zebyscie sie nie martwili(jezeli bedziecie sie martwili) nie powiem o co chodzilo :p. nie spalem potem wstalem bo TV bylo wlaczone i obejrzalem sobie na TVN "Co nowego u Scoobiego". dwa odcinki :D:P. potem obejrzalem sobie "Zwariowany swiat Malcolma". i nastepnie wszedlem na kompa. na kompie byla totalna zmula. glupia fotka.pl nie wchodzila. zresztą do godziny 13 nie mozna bylo sie dobic. myslalem ze komputer rozwale ;/ potem tak sie nudzilem ze sciagnalem sobie Settlers 2 wciagnela mnie. zresztą jak taka nuda to kazda gra wciaga. nawet ostatnio pasjansa ukladalem wiec widzicie jaki jestem zdesperowany :):P. w tibie troche pogralem tez :)no i dziarzylem w Settlers 2 :). potem wyszedlem na oske zeby "pupe przewietrzyc" :D:) nic ciekawego :) wrocilem do domu i sie nudzilem na kompie zadzwonil kamil(pozdrawiam) bo przedtem powiedzialem ze o 5 mozemy na rowerki wyjsc :). no to zaszedlem do niego. wyszlismy na te rowerki i pojechalismy sobie taka oto trasą Dom->centrum(w tym park)->Olmonty->Hryniewicze->Dom :). bylo fajnie okolo duzo metrów. potem jak wrocilem do domu to jakos dziwnie mi sie chodzilo. slabe miesnie przez ta kontuzje wiec musze wiecej jezdzic. (zeby nie bylo leczenie zakonczone i zalecona jazda na rowerze). zebyscie sie do mni nie przyczepiali :). potem psozedlem na stoly(oskatrip) na Wembleyu grali jakis meczyk to sie przylaczylem. wygralismy ale to jakos mi humoru nie poprawilo. wogole humor jakis sredniawy mialem. potem wracam do domu to patrze przysyla mi wiadomosc pewna osóbka którą pozdrawiam(ona wie ze to o niej) pisze ze juz wrocila :) to mi poprawilo humor dopiero :). no a tak to teraz siedze tutaj i jest fajnei bo z nia gadam i slucham muzyki z One Tree Hill polecam :) dam wam 2 dajne tytuly | Vertical Horizon - Echo | Tyler Hilton - Glad |macie tutaj jeszcze 2 zajebiste filmiki musicie je obejrzec bo to hity teraz :) a ze nie chce mi sie ich na blogu zamieszczac to macie linki :) skopjujcie i wklejcie obejrzyjcie to hity :) | http://pl.youtube.com/watch?v=nfLSGoCMFgU&eurl=http%3A%2F%2Fwww%2Efotka%2Epl%2Fprofil%2Fwilczus92%2FFilmy%2Ehtml | http://pl.youtube.com/watch?v=w614CyxMARE&eurl=http%3A%2F%2Fwww%2Efotka%2Epl%2Fprofil%2Fwilczus92%2FFilmy%2Ehtml | w zasadzie to juz koncze pa :* pozdrawiam :)...

piątek, 3 sierpnia 2007

no wiec... nie bede dzisiaj na pocztku wdawal sie w jakies przemyslenia :) wstalem normalka o 7.30 :) znaczy sie normalka to od jakiegos czasu. normalnie wstawalem wczesniej. no ale bywa. potem odrazu na kompa. odwiedzialem podstawowe stronki (gry, stronka barcelony, fotka itp.) no ale jakos tych stron malo bo juz w nic nei gram ;/ jak macie jakies ciekawe gry na przegladarkach to piszcie w komentach chetnie pogram :) bo zmula :). potem o 8.00 bylem juz na MOSiRze :) przegrywali 3:1 ale wygrali 5:3 :) to jest talent i determinacja :). obrona moze troche kiczowato grala bo trzeba pewniej grac ale to z czasem nadejdzie :). posiedzialem tak do 10.50. potem bylem umowiony dizeci pilnowac ;/ no ale bwya :) cos za cos :);P. okolo 12.30 poszedlem do lekarza :) musial zobaczyc czy odbudowalem troche miesien. normalnei sie sprawdza to ze naciska reka na stope a ty musisz do gory nogi. o ale nei dal rady. to 2 razy tak zrobil az sie zdolowal i usiadl :) . powiedzial ze odbudowalem juz miesien prawie ale jeszcze zlecil mi duzo jazdy na rowerze (a rower mam zepsuty ) coz bywa i tak. z czasem sie odrobi. na koniec powiedzial ze jest dobrze i zebym zyl normalnie. no ale ja wole jeszcze troche poczekac dla pewnosci i uwazac do konca wakacji. przynajmniej sie nie przecwiczac :). no czyli jest dobrze :). potem poszedlem na osiedle. najpierw pykalismy sobie pilką. potem pogralismy troche w karty itp. a potem znowu w noge :) w deszczyku :D:D:P zajesuper bylo :) troche jeszcze teraz mokry jestem bo nie chcialo mi sie przebierac:):P. potem przyszedl kiler z magdą (pozdrawiam obojga)i sobie troche pogadalismy. bylo fajnie :) tak jak keidys :):) milo innymi slowy :). no a teraz siedze tutaj i pisze wam te nudy :P:)

czwartek, 2 sierpnia 2007

jakby tu oryginalnie zacząć... no wiec tak. wstalem o 7.30. o godzinie 8.00 wszedlem na kompa. potem pol godiznki grania a nastepnie poszedlem na MOSiR. druzyna mojego brata wygrala 4:1. nawet mi sie nei chcialo juz liczyc ile bramek w tym meczu i w sumie kajtek strzelil bo za duze liczby wychodzą:P mnie jeszcze takich nie uczono :). potem poszedlem sobie do domku i pogralem dalej na kompie. wrocila mama i zaczelem ogladac swoj serial. PNM. ;) zaraz potem musialem pojsc z mala sasiadka na lody ;/ nei chcialo mi sie za bardzo chodzic wiec zaciagnalem ja do najblizszego sklepu i tam kupilem jej loda:). grunt to kombinacja :). potem wracajac spotkalem Floresta(pozdrawiam) zaproponowal mi zebym poszedl z nim do sklepu bo musi sobie cos do obiadu kupic. no to sie z nim przeszedlem. zrobil spaghetti. bylo duzo smiechu. potem poszlismy na sp6 grac w noge (wiem moj blad ze gram). przyszedl takze Cinek (az to zakala rodziny ale pozdrawiam) i gralismy sobie. doszedl brat z Filoniem (pozdrawiam) i zagralismy sobie w "Warszawiaka". potem kajtek z Filoniem poszli sobie wiec sobie troche pokopalismy. przyszedl maniek i zaczelismy grac w "Jedno". potem doszedl Halik z Michalem (pozdrawiam obu) i gralismy dalej w "Jedno". Kamil z Mankiem poszli grac w Rugby i zostalismy sami. gralismy dalej i akcje byly wrecz perfekcyjne :). potem rozeszlismy sie do domów. ale niema to jak popykac sobie pilką przez 5 godzin. zwlaszcza kiedy sie nie gralo w pelni tak dlugi czas :). teraz wszedlem na kompa i zostalem zmuszony do usuniecia konta w plemionach. z ciezkim sercem wpisywalem kod usuwajacy :( tyle czasu, tyle nerwow. ahh trudno. dzisiaj szedlem sobie tka przez MOSiR i tka myslalem. Bramkarzem nie mozna zostac. nim trzeba sie urodzic. to jest takie cos ze normalnie masz ruch pilka leci z predkoscia 80-100 na godizne a ty uciekasz... bramkarze maja taki odruch ze za wszelką cene musza ja zatrzymac. bo kiedy pilka mknie podczas meczu w strone bramki to tylko ja(bramkarz) moge ja zatrzymac. ryzyko jest wliczone w koszty. taki zawod. zlamania kontuzje wszystko jest mozliwe. zresztą los juz nam to zapisal, jak cos nam sie nie stanie na boisku to sie stanie gdzie indziej i od tego nei uciekniemy. ahh takie zycie :) malo tego jak ktos zrobi maly blad to tylko ty mozesz go naprawic a jak nei naprawisz to jeszcze opieprz dostajesz. najbardziej niewdzieczna rola na boisku. ale jednak trzeba na nią zasluzyc. w zasadzie to ja juz koncze bo niemam o czym pisac. znaczy sie mam ale nie chce zanudzac o pilce :P pozdrawiam ... :)

środa, 1 sierpnia 2007

yhymm... to dzien mija wlasnie tak. Wstalem normalnie o godzinie 7.30 :) i wiedzialem ze dzisiaj bede dzieci pilnowal wiec zaczelem grac na kompie zeby skrocic czas czekania a potem szybko popilnowac te dzieci i isc pograc w pingla. o godzinie 10 przyszla sasiadka i powiedziala ze potrwa to okolo godziny. niestety trwalo to godzine 50 minut ;/ no ale dobra. potem jak mowilem wczesniej poszedlem grac w pingla z bratem i Kamilem (pozdrawiam obu). niestety zapomnialem kompletnie o moim serialu i dlatego go nie obejrzalem :(. jestem za to na siebie zly ale pogralem w pingla do godziny 16. potem wrocilem do domu troche pogralem na kompie i expilem :) zbilem prawie caly lvl :). sie poklucilem z mamą. kompletnie nie wiedzialem o co jej chodzi ;/ no ale dobra. znowu poszedlem grac w pingla. fajnie sie gralo dopoki nie przyszli starsi. a ze reszta sie zmyla i mielismy tylko jedna paletke to nie chcieli grac. poszlismy sobie odczekalismy i znowu wrocilismy. pogralismy sobie tak do 18. potem wrocilem do domu. w domu troche poexpilem i sie ponudzilem. i zadzwonil Kamil. powiedzial zebym przyszedl na Male boisko(pokemon) i tak poszedlem z bratem. byl cinek i jego brat no i kamil(pozdrawiam reszte niepozdrawianych :P:)) z racji tkaiej iz bylo nas za duzo na male boisko poszlismy na sp6 i tam sobie pogralismy. najpeirw zagralsmy w sledzia a potem mecza na jedna bramke. ja oczywisice na bramce :) potem ze sie zciemnilo musialem bronic na sluch i instynkt le tam w miare szlo. no i teraz siedze tutaj. dzien moze byl nie za ciekawy ale dowiedzialem sie wielu interesujacych rzeczy na temat paru ludzi. manka psy zgarnely :D. no ale bywa. a tak pozatym to dzieje sie w zyciu ostatnio coraz lepiej ;). ogolem koncze ... pozdrawiam :)