4 lata temu
poniedziałek, 28 kwietnia 2008
taaaakkk... ;] fajniuszko ;]... byłem wczoraj z Mają w kinie :) ahh... bosko dziewczyna wygląda w spódniczce;p... hmmm... tak... milusio :)... horror(?) to nie był horror :P... to była komedia sensacyjna :P... niezłe gnicie z tego miałem... :P... nie wiem to chyba taki słaby film bo ja az taki kozak nie jestem tak sie zdaje... "Nieodebrane Połączenie"... a przedtem???? przedtem poszedłem grac w noge z Michałem R. Kajtkiem i Bartkiem :) i było super... ustawilismy brameczke 7m ;]... niby taka duza skubana :D:p... moze ja miałem farta, moze dałem z siebie duzo a moze poprostu oni mieli pecha w kazdym badz razie broniłem takie piły ze mozna mnie zamiast tego ciula Valdesa do Barcelony na brameczke i bysmy mieli tytuł ligi mistrzów :D:p... a dzisiaj... dzisiaj poniedziałek wiec jak kazdy poniedziałek zaczelismy z Borkiem od biegania :P... biegalismy biegalismy :P... i w ostatnim okrazeniu patrzymy a kolesiówa na poboczu sciezki rowerowej kuca i cos robi... my nie wiemy ocb... a borek trzepna teksta ze "co ona sika?" biegniemy a ja patrze a ona sie krztusi... no to dawaj do niej "czy cos sie stało?" borek stał kilka metrów dalej i patrzył tylko... ona na to ze jest w ciąży i to taka dolegliwosc... ze to nic takiego... no to ja na to ze skoro pani w ciązy to tym bardziej trzeba uwazac... a ona na to ze to normalne w ciazy... no to mnie uspokoiła sie usmiechnęła i podziekowała ;]... pobieglismy dalej :P... borek krótko to skomentował jak to on :P potem do szkoły... w szkole zmuła... facet zrobił nam kosza... jak podzielil nas na skład to poprostu mi sie płakac chciało :P... jeju co ja miałem za team:P... miałem 4 najgorzej grajace osoby w klasie :p no prawie:P bo tam były 4 dobre osoby i 1 najgorsza z najgorszych:P... i ich rozwalilismy rzucilem 2 kosze z 4 i 2 asysty czyli:P wypracowałem wszystkie 4 kosze :P... kozak jestem :D:p... no a tak... podem po szkole na zbiorencje popykalismy z piłe bo kristofer miał nową to sie zgodziłem... Maja napisała ze chce schudnac :P... no i ze biega teraz :p... i mi sie chciało tez pobiegac :p... wiec wziąłem sie ubrałem i dawaj do zwierzynca :P... przebiegłem 3 razy wiecej niz zwykle i az mnie z nóg zwalalo... ;p... kiedy myslalem o Mai biegłem szybciej :p czyli biegłem bardzo szybko :D:P... ale jak byla ostatnia zwrotka Rh+ poprostu miłość to zwolniłem bo mi sie smutno zrobiło... w tym momencie miałem ochote na towarzystwo tylko 3 osób... ale jakich to juz wiem tylko ja :P i jedna osoba której o tym powiedziałem i która jest w tym gronie :)... w sumie koncze bo jeszcze chca grac w noge :P... nie wiem czy dam rade ale to piłka nożna... dobra koncze :) kocham Cie Maju :* na to mnie stać :*:)
wtorek, 22 kwietnia 2008
mówisz do mnie czy koło mnie?... no tak... wczoraj... fajny dzien ;]... widziałem sie z Mają... i było... fajniuszko ;]... no przynajmniej dla mnie... no i sie odstresowałem... a dzisiaj... dzisiaj sie kroi ambitna zmuła :D:p... o tak... wiec postanowie to wykorzystac i sie pouczyc bo mat-przyr egzaminu... a co do egzaminu... to human poszedł jako tako :P...wiem ze z zamkniętej czesci mam max ;]... no a otwartej to nie wiem :P... w kazdym badz razie wiem ze dzisiaj mam wolną chate :D:p.. o tak ;] ale nie wiem na ile :p moze jakeis 3 godziny :D:P ale ze nie mam propozycji to pojde z florianem na rowerek ;]... powiedzcie mi tylko jak mozna napisac charekterystyke Syzyfa z "syzyfowych prac" stefana zeromskiego bo Sylwia napisała :D:p a teraz... teraz ambitnie planuje sobie z godzinke pojezdzic na rowerze... mam zbity miesien bo gralismy dzisiaj w noge i wjechałem wkarpia... ja wjechałem ale to ja wyszedłem z kontuzją :(... a kamil... kamila strzał wybronilem dzisiaj zebami dosłownie strzał sam na sam poszedł na jeden słupek strzał na krótki i wybiłem głową... ale potem była dobitka ... ale ogla nie było ;D:P... bo jestem Dudek w najlepszej formie ;]... i wyciągnąłem dobitke... stanąłem, otrząsnołem sie, poczułem ból, przestawiłem szczeke ;] i grałem dalej :D:P... kamil kamil... widzisz... na mnie nie ma mocnych... a teraz... musze isc na rowerek... mimo ze rozmawiam z Mają... a Maju... Malutku mój... Kryzwousty byl w z Piastów :)... kocham Cie :*... dobra ide pa:p... kocham Cie Malutku :*(czyt. Maju)
niedziela, 20 kwietnia 2008
no tak... egzamin coraz blizej... i o dziwo... zacząłem troche sie przygotowywać :D:P... tak dorbze słyszycie... a raczej czytacie :D:P... Wilk przy książkach albo raczej przy książce z egzaminami :P... a tak to poniedziałek bedzie to dzien doskonale zaplanowany... lekcje będą wtedy skrócone... zamierzam sie wyspac czyli pojde jakies 23 moze polnoc spac... tak zeby troche wczesniej:P... no i zeby byc wypoczęty na egzamin... ponad to wieczorem pojde pobiegac... i zamierzam jeszcze jakos po południu sie odstresowac... :D:P... czekam na propozycje moze... w kazdym badz razie sam zloze jedną propozycje a jak sie nie zgodzi to pojde moze w noge pograc :D:P... albo nie bo jeszcze mnie znowu ktos skasuje i cos polamie:P... zbiórke odwołam... w kazdy badz razie na pewno przed egzaminem musze miec swierzy umysł... poczytam sobie jeszcze troche czegos zeby wiedziec jak pisac itp :D:P... a tak to ostatnio jest troche niepokojąco :(... Barcelona remisuje co tylko sie da :( media spekulują ze Rijkard ma odejsc tak samo Ronaldinho i Henry... bo sie nie zaaklimatyzował... a z Mają... z Mają dobrze chyba ;]... przynajmniej tak mówi... oby nie kłamała :D:P;]... nie mnie oceniac czy jest dobrze :p... do piłki elegancko coraz lepiej jest... powracam do formy itp :D:P... ej dobra w sumie koncze... a czy mysle o Mai... powiem tak jak kiedys Mickiewicz... czasem o Niej nie mysle... ;] to prawda... ale ona chyba w to nie wierzy bo uwaza ze to naciagane:P... ale kto mnie dobrze zna ten widzi ze nie kłamie :P... dobra ide ja :P... papa:* kocham Cie Maju :*
sobota, 12 kwietnia 2008
pisze notke... o tak pisze... na pewno... pisze bo mam ostra zmułe a mam duzo do powiedzenia... ostatnio troche sie zdarzyło... po pirmo mam nowa kome... tak bo skonczyła i sie umowa podpisałem nową i mam kome... wiec wilk juz jak to dawniej jest 24/7 pod telefonem... sa tez tego wady... za huk nie wiem jak tam wgrac muzyke albo cos... powiem szczerze... myslalem ze jestem w miare doswiadczony w sprawach komputera... ale jak dostałem cos z kads... to nie mam bladego pojecia jak to zrobic... nigdy wczesniej nie obsługiwałem samsunga i bd musiał troche porozkminiac... zreszta mam duzo czasu bo ostatnio zmuła... po drugie... Maja... ah Maja:(... pojechała na rajd starszoharcerski... pisze ze deficyt mezczyzn... powiedzcie kogo by to uspokoiło... powinienem jej ufac... i w sumie moge... ale nie chce... poprostu jestem zajebiscie zazdrosny... bo jak to ktos bardzo mądry powiedział... "wróci z nowym chłopakiem"... jezeli to sie sprawdzi... to bedzie to tylko potwierdzenie ze wiem juz wszystko i nie ma tajemnic kobiecych przedemną... ze zadna mnie juz nie zadziwi ani nic... no i oczywiscie bedzie bardzo zle... ale o tym wole narazie nie myslec... a jezeli nie to... cóż... tylko sie radowac ze jak mówiłem jest idealna... ale cóż... bardziej smiem twierdzic ze jest poki co zbyt pieknie... szczerze... jet mi teraz zajebiscie smutno i nie mam co zrobic... prawie sram z bólu a jutro drugi mecz... ze mna na bramce... a dlaczego sram z bólu... bo sobie zpierdzielilem ramie... spierdzielilem?! ja ja spierdol**em... rotatory(czyt. wiezadła odpowiedzialne za rotacje ramienia)... to nic powaznego o ile nie pogorsze sprawy... zreszta diagnoza jest postawiona przez moją mame wiec jest jakeis 70-80 procent szans na prawdziwosc... ale mimo wszystko kazdy ruch sprawia mi ból... no a tak dalej... zeby juz sie nie uzalac... pogodziłem sie z Pauliną... tak powiedzmy... bo po czesci jest to z mojej checi, po czesci jest to z jej skruszenia(mocnego), a po czesci bo Maja jest po jej stronie wiec to chyba ja musze robic błąd... przynajmniej w jakims stopniu... co by tu jeszcze napisac... powód do szczescia: wygrana 4:0 w meczu(mimo kontuzji czyste konto co tylko potwierdza moj powrót do formy :D oraz to ze mnie nie da sie zastapic} ;p... a tak to jutro znowu gramy... :(... no i tak to ja juz koncze... nie mam co robic Maja juz napisała dobranoc... co jest co najmniej dziwne... wiec i ja chyba ide spac... niespokojnie bede spał... ale musze :(... dobranoc... pa... kocham Cie Maju :* bez wzgledu na wszystko :(
poniedziałek, 7 kwietnia 2008
a jejQ jejQ... ostatnio było całkiem milusio... ale tylko z jednego powodu... tylko a moze az :P... było w kazdym badz razie fajnie ;]... hmm... no wiec troche w piątek sie do Mai wprosilismy (czyt. ja, Kiler, Florian) i to w ogole w planach nie było... i tak z deczka mi głupio ciągle... bo Kamil zjadł całą pizze Mai...:( a Maja chora :(... i co ja teraz mam robic... zmułe klepie... teoretycznie;p... ale klepie... nawet poszedłem dzisiaj na egzamin do bierzmowania;p... zdałem ale nie zdałem... nie no zdałem ;p... no i tak... jutro pewnie Maja tez sie ze mną nie spotka... ale nic nie mówie... w sumie mógłbym sie spotkac z Pauliną... ale i tak wiem po co... nie sadze aby dało to jakeis skutki chociaz w glebi duszy troche tego chce... no ale nie moge raz ustapic bo potem bede musiał ciagle ustepowac... a moze nie... nie wiem... zobaczymy jak to jest... najdziwniejsze jest to ze Maja jest po jej stronie... ej to ze pisze o Mai tak duzo to nie znaczy ze ja jestem krótko trzymany albo cos... moge o niej nie pisac:P... poprostu jakos mi tak samo cos;p... poznałem dzisiaj w kosciele dziewczyne która jak zobaczyła Maje odrazu powiedziała mi gdzie sie uczy, jak ma na nazwisko imie i drugie imie... zadziwiające ale nawet nie wiem jak Majce ją opisac zeby mi powiedziała skad ja zna :P... wiec jej nic nie powiem ;p... tearz jak tak siedze i mysle ze jutro mam zwalony dzien do 15.15 to mi sie zyc nie chce... potem zmuła... potem zmuła a potem dla odmiany zmuła... po której nastepuje... nie zgadniecie :P... nie to nie zmuła tylko zbiórka rady... ;p a potem zmuła... i wyczekiwane 30 minut rozmowy z Nią... a czemu 30 minut?... bo tak :(... za dzieci z Bullerbyn :( a tak naprawde bo ma ograniczenie :(... no to co ja poczne... tylko umierac moge... bo "gdybym musiał i wybrac będe mógł... chciałbym umrzec z miłosci"... albo na boisku... no a tak to siedze sobie na gadu... i mam zbyt duzo pytan ktróych nie moge zadac... bo to okazuje slabosc... a gdyby osoba wiedziała ze to ją tyczy to by kazała mi je powiedziec wiec nie mówie do kogo sa te pytania:P... no a teraz... jak to Borek powiedział... "nie przeszkadzam ci w mysleniu o Majce"... a tak naprawde to tak... a i jeszce jedno... "wszyscy piją Pepsi i robią tradycyjne:..." to juz wy musicie dokonczyc w komentarzach :)... pozdrawiam i koncze :p... kocham Cie Maju :*
piątek, 4 kwietnia 2008
no tak... pisze notke... :D:P... ostatnio dosyc czesto;p... czym mogloby to byc spowodowane... widocznie czystym fartem, tym ze moge wejsc na kompie... a czemu pisze ją teraz????... otóż zaskocze was, nie pokłóciłem sie z Mają... poprostu nie mogłem do niej zadzwonic a o tym ona nie wiedziała... tzn ja dzwoniłem ale jej mama chyba gadała a potem brat sie dorwał do telefonu :( no i se pogadałem z Mają... a miałem sie na jutro ewentualnie umówic... no kurcze... jeszcze sie kontuzjowałem :(... nie bede grał w piłke przez jakies 3 do 5 dni :(... z Mają pogadam jutro raniusko :)... jak tylko bd mógł i nadejdzie przyzwoita pora :P... czyli moze 7 moze 8:P... zartuje... ;p teraz gadam z paroma osobami wiec idzie mi opornie ta notka... dzisiaj sobie wpadlismy na nowe miasto... i szukalismy z godziny odpowiedniego bloku...xD... potem jak zadzwonilismy do niej... to sie zjarzylismy ze pomylilem numer bloku z numerem mieszkania i zwyte :D:p... i po chwili bylismy na miejscu :p... było spoczko :p... byłem z dwoma Skinusiami Florianem i Kilerem :) Florian znał juz Maje ale Kiler po raz pierwszy :)... słucham muzyki i jestem zajedobrze nastawiony na swoją przyszłosc... chce mi sie cnowu szkolic itp :)... jednym słowem wielki powrót do formy tuz tuz...ale... musze zakupic rekawice :(... to jest jedyny wydatek który jest teraz niezbedny... ;P... no ale to sie zrobi... jakies 50 do 100 zł na sezon za rekawice to nie jest az tak duzo :p... dobra ja koncze :p pa:*... kocham Cie moja Majuszko :*... skarbie mój złoty :* dobranoc :*
czwartek, 3 kwietnia 2008
no tak... po primo Aneta... sam doskonale widze ze sie wypaliłem i ze bronie ponizej przecietnej... po drugie ANONIMOWY (jak mnie to denerwuje)... nie kryzys tylko po prostu zle sie dzieje... no a co do ostatnich wydarzeń... to... całkiem znosnie sie wszystko poprawia... postawiłem sie trochę mamie to odpuściła ;]... z miłością moją szabaniastą powoli wraca do normy ;]... no ale to co dzisiaj na finale odpierdzielilem na sam koniec to było mistrzostwo ... pierwszy mecz 0:0 drugi byla przerwa... inne zespoly graly to Ropuch (chlop z 15) zaczał walic w tube bramkarza... a wydaje sie ze to bezpieczna pozycja w tej kwestii... hmm... drugi mecz wtopilismy 0:1... chomik puscil :( i przez to mielismy 2 a nie 1 miejsce :(... no ale dobra... to nie jego wina... wyfarcili ostro, a nasi nic nie strzelali... grali jak kukły... wyrzucając piłke prawie wpakowałem ją do własnej bramki... poleciała wyzej niz dalej... dalej? ona w ogole sie cofnęła prawie do bramki... ja myslalem ze tam zawału dostane... tyle razy na treningach cwiczone wyrzuty... opanowane do perfekcji... najwazniejszy mecz i wtopa...;p ale nie strzelili:p... no ale tylko srebro :(... miałem nadzieje na dobre zakonczenie tej szkoły... na zdobycie czegos wartościowego... :( no ale 2 to tez nie jest tragedia... no to nastepne plany... udoskonalic kontakty z Mają, powrócić na czołówkę bramkarzy, dyskoteke zrobic spoleczenstwu bo dawno nie było, napisac dobrze egzamin gimnazjalny... optymizm wraca ;];p bede konczył... notka nie za długa ale jest:P... a btw. nie dostalismy po gimnazjadzie... czekała ekipa ale sie zmyli :P... ide... pa :*... kocham Cie Majuszka :* tak jestes Majuszka to ja bd dziubek... dobra :P
środa, 2 kwietnia 2008
1 kwietnia... dzien wagarowicza... ale tak naprawde to jest jeden ze złych dni... a wszystko zaczeło sie tego wieczoru kiedy wkurzyłem sie na brata... kiedy mama zobaczyła mnie wkurzonego zapytała sie co z egzaminem gimnazjalnym... ja na to ze nie wiem jeszcze mam czas... no to zaczeła sie kłutnia... dostałem juz kare na wszystko... na kompa, wychodzenie z domu, gre w piłke po szkole(ze słucham!?)... w sumie moge tylko oddychac, spac, jesc, chodzic do szkoły i sie uczyc... ale najbardziej mi dowalila keidy powiedziala mi ze nie bede mógł rozmawiac z Mają przez telefon... to był cios ponizej pasa... wkurzony skwitowałem to wyjsciem go pokoju waląc z niewiarygodną siłą pięscią w sciane... hmm... milusio... wkorzyc przed finałami(które mamy we czwartek)... przestawilem sobie 2 kostki i mam spuchniętą reke... ale do lekarza nie pojde...;/ no cóz... na domiar złego gadając z Mają sie pokłóciłem ale to przed kłótnią z mamą...... od teraz to mi juz w ogóle sie nic nie chciało... poprostu sie wkurzyłem... lekko mówiąc... do szkoły przyszedłem jak nie ja... prawie spozniony, nie myślący trzeźwo, wkurzony i bez czapki Barcelony (btw. nawet ich wygrana 1:0 w lidze mistrzów mnie nie pociesza)... nikt mnie nie poznawał... na angolu babka sie na mnie wkurzyla lekko mówiąc i jej troche lekcje rozwalilem czego teraz załuje na polskim pani sie na całą klase wkurzyła i słodko nas zrugała uzywając słów(straszne potwory, małe jedzy itp.) na co ja krótko "ale mi pani dojebała" ;/... juz naprawde to był szczyt... ona to usłyszała i sie na mnie głeboko zawiodła... niz tylko sie powiesic... no i dzisiaj doszedłem do smutnego wniosku... :( wypaliłem sie... kompletnie... nie umiem juz tego robic... to jest ponad moje ostatnie siły... beznadziejnie bronie i nie potrafie załapac jakiegoś rytmu... koniec? na pewno nie ale dluga przerwa :(... mimo duzej ilosci treningów nie mogę podniesc swoich statów... :( ale musze jutro przezyc zeby chociaz wygrac zakład... jedyne 2 dobre rzeczy jakie mnie dzisiaj spotkały to to ze postawiłem sie mamie i po szkole gralem normalnie w piłke... o zakazach zapomniała chyba wiec pogadam z Majką przez telefon o ile ona ma taką chec... a druga to komentarz od Mai który przeczytalem i od razu troche mnei uspokoił... no to ja bd konczył bo wiecej nie mam co napisac... w kazdym badz razie zawalilem dzisiaj duzo... ide ja wejde na gg...(Peja - Tylko Ty)pa... kocham Cie Maju :* :*
wtorek, 1 kwietnia 2008
;]... no dobra :) niech bedzie... przed "i" mozna stawiac przecinki... ale błagam... podpisujcie sie :(... no i tak... dobra w sumie mówiąc to pragne zareklamowac bloga ziomka z zastepu Kuby B. który jest w linkach :) mozecie wchodzic itp ;] zapraszam ;] sam bede go czesto odwiedzał ;]... ponad to... hmm... ostatnie 2 notki były takie nie za dobre bo tak wyszło;p wzięło mnie na napisanie notki akurat po kłutni z Majką... dzisiaj tak nie jest ;] jest dobrze :) przynajmniej mi sie tak wydaje :) jezeli ona ma odmienne zdanie to na pewno mi o tym powie... notka jest o tak wczesnej godzinie bo... byłem tylko na 2 pierwszych lekcjach i potem idę tylko na unihokej... no wiecie... finały trzeba trenowac :p... slucham sobie muzyki a kare na kompa i tak mam ale mamy nie ma wiec siedze :p... Majuszka(wiem ze tak nie moge mówic) dała mi swoje zdjęcie :D:p... o tak owszem :) i wyszła pięknie chociaz wyglada naprawde ładniej :)... mimo to wiekszosc osób oglądając te zdjęcie komentuje je pozytywnie :) a tylko ja wiem ze jest jeszcze lepiej wiec czuje wewnetrzną satysfakcje :)... hmm... milusio... ciekawe kto dzisiaj dzwoni... pewnie ja :)... zjadłem troche popcornu i mi sie nie chce juz nic jesc :( jak zwykle rano bylem pobiegac :D:P... i juz mam kontuzje lekką :( jeszcze brakuje tylko złamania ze zmeczenia :( to juz bedzie cudnie... ponad to dostalem od dresów na Antoniuku ;/... xD niezle było :D:P... całkiem niezły odlot... dalej... siedze na gg na niewidoku bo jest pryma a on teraz na lekcji wiec moglby byc przypal ;/ tak jak ostatnio ;/ jeju czemu czesc mojej klasy to przedluzacze albo czesciowo niemyslacy ludzie ;/... jak nie przez frajerstwo to przez głupote wpadamy... ;/ dobra bede konczyl... z tymi dresami to był zart... nie dostałem :P... w koncu 1 kwietnia :p... kocham Cie Maju :* to juz nie zart :* całkiem serio :):*
czwartek, 27 marca 2008
"i chce cie bardzo i nie moge chciec i miec chce ciebie i nie moge miec i dawać wszystko i nie moge dać..." przed i nie ma przecinków bo by nie było poprawnie... otóż... jest po 21:33 ale przez 22... siedze na kompie... wiem dziwne... dzien zapowiadał sie całkiem udanie... kangur... no... hmm... nie byłem nawet zdenerwowany.... podszedłem do tego całkeim spokojnie... dalej... był w miare fajny dzien oprocz tego ze podpadłem jednemu kolesiowi ze szkoly... a on ma plecy;/ i to dobre ;/ xD... ale mi to tam wsio rybka, moge dostac jak trzeba...;/ dalej... cóż by tu napisac... nie pisałem notki po pogodzeniu sie z Mają... ciagle mi w głowie 2 piosenki tylko latają... 1.Perfekt - Nie płacz Ewka ; 2.Mind Kampf - Wyznanie. tylko niektorzy wiedza czemu... :( a smutny... bo tak... bo nie porozmawiam przez te jeszcze 20 minut z Majką... bo mama mi zycie umila ;/ ja pierdziele... co z tego skoro caly dzien sie nie rugałem jak przyszedlem do domu zrobiłem rzecz na którą czekałem cały dzien i...;/ musiałem ja skonczyc wczesniej niz myslalem... nic wysadziłem kur*ami itp. i huk pozwolila mi na chwile na kompa bo poprosilem zeby tylko napisac notke... a tyle mialem jeszcze do powiedzenia... no trudno przepadło... :( jednym słowem zaje**scie smutny... zeby nie było... stosuje cenzure zeby sie nie rugac... nie wyznaje zasady ze mozna grzeszyc myslami... bo jezeli bym wyznawał to musiałbym sie ciagle spowiadac... przez pewne osoby poprostu... :( co tu jeszcze napisac... :( zaraz sprawdze kilka stron ktore musze sprawdzic regularnie raz na kilka dni co najmniej a najlepiej codziennie ale ostatnio to nie mozliwe... na spotkanie z Mają nie wiem czy liczyc bo sie chora chyba robi :(... kompa mam zajętego wiec... pozostaje mi tylko sobie ulzyc w jakis inny sposób.. pojsc zrobic rzecz którą zawsze kochałem... pograc w Piłke "...tam przyjaciół kilku mam, od lat..." no i tak... doszedłem do smutnych wniosków przez ostatnie 2 dni o których nikomu nie powiem i nie wiem czemu napisałem o tym w notce :(... ide sie pozamulac, posmucic, moze poplakac????... nie ja nie płacze...:( a jak sie chce :(... to trudno... Wilczyńscy nie płacza... :( a jak płaczą to tak zeby nikt nie widział i rzadko... w sumie koncze... "...jeszcze raz, żegnam was..." do przeczytania(btw. pilnujcie mnie z ruganiem sie) pa... jak trzeba poczekac to trzeba... chociaz ja nie czekam tylko po to... poprostu mi sie chce i kocham to... kocham Cie Maju :*
sobota, 22 marca 2008
zdenerowany... lekko mówiąc... zdenerwowany????!!!! najgorszy dzien w moim zyciu... nic mi dzisiaj nie wychodzilo... dowiedzialem sie ze Barcelona przegrala i to w waznym emczu... to mnie nie wzięło nawet mimo ze wystrój bloga zmieniłbym chyba na czarny... na jakis tydzien... ale coz... Maja... ah Maja... moja miłość dostała kare na gadanie przez telefon wiec nei za bardzo mam z nią jak rozmawiac... na dodatek mówi mi ciagle o jakims ministrancie... a czy to koniec nieszczesc... no tak... jesli zdazyliscie zauwazyc... po pierwszych słowach notki mozna wnioskowac ze nie... potem smsując z nią(miłoscią moją) pokłóciłem się :(... albo inaczej... zdenerwowałem ją... przez co jestem sam na siebie zły... idąc dzisiaj w sklepie jakas babcia stanęła na srodku i stała z koszykiem normalnie bym przeprosił... a tymczasem przeszedłem "obok niej" scinając wzrokiem i komentując krótko "no kur*a mać, jacy ludzie"... tak wiem... nie podobne do mnie... zwłaszcza ze wszyscy kórzy mnie znają wiedzą ze urzywam rpzeklestw tylko w formie zartu badz aby zaznacyzc swoje wielkie zirytowanie i to w bardzo małych ilosciach w drugim przypadku... gdyby nie to ze nie miałem w czym wyjsc na dwór dzisiaj bo kurtałke do prania musiałem wrzucic... to bym wyszedł i znając moje szczescie (zwłaszcza w takim pięknym dniu jak wielka Sobota) wkurwiłbym obojętnie kogo i albo bym dostał albo bym... dostał... lecz wchodzi jeszcze rozwiązanie wpakował sie w jakeis kłopoty...;/ z jednej storny jeszcze tylko ta walona rezurekcja i do grudnia bede miał spokój... jedyne swieto jakie lubie to... tak jest własnie to... koniec roku szkolnego... nawet swoich urodzin nie lubie bo nic lepszego nie wnosza...za rok zreszta koncze nieparzysta liczbe lat co gorsza... a kazdy wie ze lubie tylko parzyste liczby... i co dwa lata mam ten problem... :(... co dzisiaj jeszcze złego było... z początku rozmowa z Maja szla dobrze... ale potem ona mnie zle zrozumiała... ja nie potrafiłem jej wytłumaczyc i przez to ona chyba zaczyna wątpic czy jest do mnie az tak podobna... no tak... cóż... nic dodac nic ując.. wspominałem o Gimnazjadzie???? jak nie to wspominam... dostalismy sie do finałów i idziemy jak burza... jezeli wspominałem to przepraszam ze sie powtarzam... a teraz... słucham sobie muzyki... tej wszystkiej... co tylko mam... raz cos szybkiego raz wolnego bo włączylem losową kolejnosc... i akurat weszła jaks seria wolnego... to mi sie tak smutno zrobiło... siedze na gg i ustawiłem opis ze bardzo zdenerowany itp... i widze ze kazdy oprocz Michała sie boi zagadac chyba... albo poprostu nei chce zagadywac jak zawsze... ale osoby ktore zawsze zagadywaly nie piszą... ale dobrze... przynajmniej sie z mniejsza liczba osob z ktorymi sie pokłócę... podsumowójąc dzisiejszy dzien... wady: zły humor mój, zły humor mamy, zły humor Majki, szlaban Majki, kłótnia z Majką, brak rozmowy z Majką, zero jakiegokolwiek pozanowania dla zycia, smutne wnioski; zalety: sciągnałem pare piosenek usiadłem na kompa w skali 1-10 daje 0 ;/ bo 1 to za duzo... i to owiele... zreszta kurna nie wiecie... miała byc notka o czym innym... ale od rana wiele sie zmieniło... i teraz zamierzam tylko isc spac i dozyc nastepnego tygodnia -.- dobranoc wszystkim albo dzien dobry zalezy kiedy ta notke czytacie... pozdrawiam... piszcie komenty troche bo ostatnio jakos sie zawiesiliscie... i ... kocham Cie Maju :*
środa, 19 marca 2008
hmmm... 80 notka... nie bedzie po niej widac ze jestem pod natchnieniem... bo... nie jestem pod natchnieniem :P no tak... wiec dzisiaj wielki dzien... bo mamy polfinaly gimnazjady... nie kupilem sobie pewnego ochraniacza wiec sie nei zdziwcie jak mój ród wyginie:P... a sytuacje mamy dobrą w polfinalach bo jeden z 3 meczy mamy zaliczony jako wygrany bo wygralismy z nimi w eliminacjach i sie liczy juz jako zwyciestwo a dla nich wtopa;P wiec mamy jeden do przodu :):P... znajac zycie i tak wyjdziemy do Finałów ale chodzi o to ze musimy oba mecze wygrac zeby miec lepszą sytuacje... bo jezeli przegramy to wtedy ten zaespół jak wejdzie do finałów z nami to bedize miał jedną wygraną a my przegraną... i o 1 miejsce bedzie ciężej :P ale mniejsza o wiekszosc... w kazdym badz razie jezeli ktos czyta tą notke przed zawodami to niech sie modli aby nie zabili... jezeli po zawodach niech sie modli aby nasza służba zdrowia nie okazała sie taka zła i zeby mnie odratowała... a ja sie modle o troche szczescia i gre bez zadnych wiekszych komplikacji :P no i oczywiscie puszczonych bramek :):P ponad to... musze przezyc bo dzisiaj sie spotykam z Mają... a do tego musze dozyc... :) niedlugo pewne dla odstresowania wlacze CS'a bo jak przed kazdymi zawodami kazdy doswiadczony gracz wie ze musi sie w ten sposób odstresowac :) niedługo zdjęcia i mam dylemat w czym wystapic... bo z jednej storny patrząc to jest ostatnia klasa i zdjecie bedize na pamiątke... z drugiej chce mis ie maske gazową włożyc... z trzeciej gangsterski kapelusz z okularkami... a z czwartej poprostu szalik Barcy(czyt. BARCY jakby KTOŚ nie wiedział) :( mam nadzieje ze Maja nie zapomniała o tym co jej wczoraj napisałem... ponad to błagam was... podpisujcie sie pod komentarzami... bo mnie denerwuje anonim :P... jak juz trzeba to piszcie drugi koment zeby tylko sie podpisac ale ja musze wiedziec kto to jest:P... no i bede konczyl :)... papa:* zyczcie mi powodzenia :) Kocham Cie Maju :*:*:*:*
poniedziałek, 17 marca 2008
ahh... zyc nie umierac... no moze poza jednym ze... Barca(czyt. BARCA!) zremisowała tylko i przezywa kryzys :(... no ale do konca ligi pozostało jeszcze troche... notka nie bedize za długa bo musze za niedługo isc do szkoły:P... noa le jak to w kazdej notce musze umiescic pare słów o mnie... wiem ze to moze sie robic nudne juz;p... ale na ty polegają zazwyczaj moje notki:P.. wiec jezeli ktos je czyta to tylko zeby sie dowiedziec czegos o mnie :D:p... otóż... w sobote mialem zawalony caly dzien... nie pojechałem na mecz przez co mi jest troche zle... ale zremisowali przynajmniej :)... dalej... potem tego samego dnia... spotkałem sie z moją miłością... i moimi 4 jezdzcami apokalipsy:P... i Michałem... Maja z początku wydawała sie jakas przytłoczona albo jakas... ale potem skubana sie rozluzniła i zaczeła nawet po mnie troche cisnac i przez cały czas jej teraz bede wypominał ze nie jestem utalentowany:p... ponad to było w maire fajne mimo ze przed tem sie pokłucilismy... i mam głęboką nadizeje ze mi wybaczyła:P... chociaz az takie złe to nie było... robiłem gorsze rzeczy wiec sie boje jak cos mi nie tak wyjdzie;p... no ale jezeli kocha to wybaczy :P... dalej po secundo ultimato to ze zmieniłem troche opis o mnie ale to nie takie wazne wiec do tego nie musicie przywiazywac zbytniej wagi :)... poprostu dopisałem cos o czym na smierc zapomniałem:P... po tercio ultimato to ze mój brat zaczął pisac notego bloga... link oczywiscie w dziale orignalnie jak zatytułowanym "linki" :) no a dzisiaj moze by w skzole fajnie wiec mykam i pozdrawiam wszystkich:)... kocham Cie Maju :*:*:*:*
czwartek, 13 marca 2008
dobra... to teraz pare skarg na was... po primo proszę jak już nie macie kont na google to prosze zebyscie sie na końcu podpisywali... bo nie wiem komu mam co odpisywac... w kazdym badz razie... notki bedą czesciej... tzn jak najczęściej :)... to do jednego anonima... Anetka wiem czemu sie tak zachwyca moim przezwiskiem jakze znanym w wielu środowiskach... w niektórych z dobrej storny w drugich jako bardzo ekscentryczny człowiek... w kazdym badz razie w moich oczach jestem chamski, bezczelny i krytyczny :):P dalej... nie bede zwracal Troja uwagi na twoje komentarze z powodu interpunkcji bo nigdy na to nie zwracałem uwagi... a ortografy bd poprawiał kiedy będę miał ochotę;p... tak teraz własnie wróciłem z podwórka a mój brat zajmuje telefon... a ja czekam na telefon od Majki... no kuna zaraz go ubije jak psa:P... no ale dobra mniejsza o wiekszosc... slucham sobie starych kawałków muzyki które są w maire szybkie i przy ktorych dosyc moge zmobilizować swoje siły aby uzyskać jak najwyzsza forme w tym wszystkim co robie :):P no a co do tego... ktos kiedys powiedział ze sie bardzo poswiecam dla sportu... otóż ostatnio nad tym myslalem i doszedłem do bardzo smutnych wniosków i rozkminiłem czemu tak chce mi sie poswiecac... no ale o tym wole nie mówic... zostawie to dla siebie i bede to w sobie tlumil...;p a co do GIMNAZJADY!!!!... przeslismy dalej... jak juz wiekszosc moze zauwazyc po opisie na gg w ktorych sa podane kolejne wyniki meczów... 4:1 ; 3:0 ; 2:1 dla zaspokojenia waszego zdenerwowania tym ze stracilismy dwie bramki usprawiedliwie sie ze puscilem tylko jedna i to na farcie;p... no ale dobra to pominmy... dobra bd konczył... narazie nic ciekawego nie powiedziałem... ano zapomniałbym napomknąc... ze teraz siedze sobie na gg i zobacyzłem pewną osobe dostepną... i pomyslalem sobie... ona po mnie cisnac próbuje... ale jakos jej nie wychodzi... ale nie chce jej robic zadnej wiekszej krzywdy w skzole... mimo ze moge wiecej... wiec poprostu ją zostawie... niech zyje w swoim swiecie ze jest lubiana a najblizsze jej osoby ja obgadują... mówi serio... ja nie mówie czegos czego nie sprawdziłem... w ogole sie zdziwwilem bo zawsze myslalem ze jej paczka jest zgrana...a tu pizdziec... w sumie to nie jest paczka i kazda z nich zyje sama myslac ze jest jakos wspierana przez innych... a reszta klasy(bo mówie tutaj o paczce z klasy) jest super zgrana i zaden by nikogo z tej paczki jakos nie sprzedał ... u nas tak sie nie robi... a u nich... u nich sie sprzedaje wazne tylko zeby bylo sie bezpiecznym... zeby dupe uratowac... a ze tą notke pisze na raty wiec powiem ze juz jestem po rozmowie z Mają i jak zwykle mogłbym rozmawiać z nią całe życie i jeszcze dłużej gdybym miał szanse... i ze jest cos co chce jej powiedziec ale sie troche boje... bo w sumie 100% szcezrosci ale z drugiej strony... no ale powiem jej to przy najbliższej okazji... niech wie tylko ze ją kocham i nigdy jej sam nie ostawie... :*:*:*:* dobra koncze ja juz raz na zawsze (w tej notce :P) pa Kocham Cie Maju :*:*:*:*
wtorek, 11 marca 2008
no to tak... pisze tą notke nie z nudów... nie pisze jej dlatego ze mi smutno... nie pisze jej bo wszystkie dzisiejsze zadania zrobiłem... pisze ją bo... mam dyspense na troche na kompa... i... jutro... GIMNAZJADA... tak jest!!!!... własnie to... cały rok na to czekałem... ostatnio mi lepiej idzie na bramce wiec mamy duze szanse na zwyciestwo... w poprzednim roku przypomne mielismy 3 miejsce... ale nie gralem wtedy w finałach z racji ze na eliminacjach zbyt ryzykownie grałem wychodziłem z bramki i babka nie chciała mnie wystawic;P... no ale w tym roku bedzie inaczej :)... jeden bramkar zwygryziony... a raczej powiedzmy ze nie chce juz mu sie chodzic na treningi... ale jutro bedzie w huk odlotowo... jeszcze tylko jednego mi brakuje do szczescia :(... bo chce sie spotkac jakos z Mają... ale nie wiem czy ona ma czas i w ogole... zreszta sie zobacyz... w kazdym badz razie... bedzie jutro jeden z najwazniejszych dni w roku... to sa jedyne zawody na ktore tak czekałem... a ponad to... ostatnio naszedł mnie niepokój co do osoby(nie powiem jakiej bo to moja sprawa)... ale potem jakos tak jak z nią rozmawiałem bylo lepiej i lepiej i w ogole jest dorbze... nie martwie sie juz o nic... :)... nic mnie nie niepokoi... mam nadzieje tylko ze poki co bedzie dobrze... no i... troche smutny jestem jeszcze z powodu tego ze moi dwaj kumple troche osatnio sie odemnie oddalili... no i jakos zaufanie spadło... ale dobra moze to kwestia czasu a moze tak ma byc... zobaczy sie... a dziisaj na treningu bylo brutalnie... mam obitą reke... wybitego palca... zbite oba piszczele... zbite oba biodra.... ale jutro dac z siebie wszystko :)... bede konczyl:)... podpisał: wredny bezczelny i chamski Wilk :) no i zeby kazdy wiedział ze nadal kocham swoją Maje :*
sobota, 8 marca 2008
tak... a wiec... nie wiem czemu pisze tą notke... moze ze zwykłych nudów... noc dzisiejsza bedzie chyba ciezka... bo jakbyscie nie zerknęli na godzine powstania tego oto tekstu pragne was uswiadomic ze nie jest to normalna pora dla mnie do pisania notek...moze poprostu robie to ze smutku albo cos... w kazdym badz razie mam teraz powody do smutku... nie mówie ze moja miłość mnie zostawiła albo coś... bo to narazie mi sie nie miesci w głowie... ale... no ale u mnie jest zawsze jakies "ale"... no nic nie wazne... mniejsza o wiekszosc... powiedzcie mi lepiej czemu w dzisiejszych czasach niektórzy ludzie nie znają wartosci słowa "przepraszam"... uzywają go bezmyslnie... jakby to bylo cos na odczepne... aby ktos sie odwalil... otoz jakby ktos nie wiedzial... kiedy sie mówi przepraszam powinno sobie zdac sprawe z tego ze w tym momencie zapowiadasz ze juz postarasz sie tego nie zrobic... ze tego naprawde zalujesz i chcesz aby ta osoba o tym wiedziała... nie mowie zebyscie sie do tego stosowali bo to niemozliwe... nie mam takiej sily zeby jednak wam tak to zargumentowac zebyscie poczuli prawdziwa moc jednego z magicznych słów... nie bede sie dalej rozpisywał co do tego oto tematu... co u mnie... jezeli kogos to nie obchodzi moze dalej nie czytac bo teraz bedzie tylko to co u mnie i co sie wydarzy ciekawego... otóż... co u mnie... zakochany po uszy w Majce... ciagle mysle o niej... to po primo... wg mnie najwazniejsze... po drugie to... juz w ta srode zawody w unihokeja... i niezaleznie od tego jakiej bym doznał kontuzji czy czego poprostu musze zagrac... pomyslalem sobie... jezeli zlamie reke... tak jak kiedys mialem... a dokladniej 2 lata temu na gimnazjade... to nie wazne co mi powie mama co powie lekarz... przed turniejem rozwalilbym sobie ten gips i gralbym ze zlamaną reką... bo malo kto wie ile te ostatnie zawody w tej szkole dla mnie znaczą... dobrze ze Maja tego nie czyta bo musialbym sie moze tlumaczyc moze nie... w kazdym badz razie... jejQ... ona nawet nie wie jak ja ją kocham... no ale... bede konczył... papa wszystkiem... i trzymajcie kciuki za mnie i Majke... podpisał: bezczelny, hamski, pyskaty i wredny Wilk
wtorek, 4 marca 2008
hehe... no tak... wilk w filozoficznym nastroju... straszne... ale odrazu musze zasmucic ze to i tak nic nie znaczy... po prostu jakos mi sie tak chcialo napisac i mi sie rozpisalo... ale i tak nadal bede tym chamskim bezczelnym wkurzajacym i dobijającym wilkiem :)... no a tak... ja teraz pisze mimo ze moglbym sobie jeszcze pospac... ale poszedlem sobie jak kazdego ranka poniedzialkowego i wtorkowego pobiegac :P:) biegało mi sie samotnie bo dzisiaj bez borka:P... no i jutro dla odmian pojde znowu pobiegac :D:P... bo mam wolne dni i musze cos robic... a o 11 po rekolekcjach mozna mnie znalezc na MOSiRze :) tak slawyn miejscu na którym nie raz spedzalem godziny na grze w pilke :)... ale kto mnie zna ten wie ze nawet jesli bedzie padal deszcz to ja tam pojde zeby sobie pograc bo jestem sworzony do gry w ciezkich warunkach :)... no tka jak ktos chetny to zapraszam ale nie sadze abyscie byli zapalonymi piłkarzykami tak jak ja i Michał który ewentualnie czyta tego bloga nie dajac znaku zycia:P... no ale coz... jak kazdego wieczoru pogadałem sobie wczoraj z Mają... ale kurcze... ja musze sie z nią spotkac:P... ona jest jak narkotyk... uzaleznia...:P... jak juz raz sie wciagniesz to juz nie masz jak i nie chcesz wyjsc:P:)... no dobra z racji takiej iz w tym miesiacu prawdopodobnie jest gimnazjada z unihokeja wiec trzeba trenowac... wiec 14.30 - 16.00 bede w szkole na sali :D:P... i brak kontaktu... a ponad to... to ide chyba grac w CSa a i tak juz napisalem wszystko co moglem napisac:P... juz mam pomysl na kolejna notke ale teraz tego nie napisze:P... droga Anetko(ta z klasy) pragne poinformowac ze poprostu mialem wene i tak chcialem napisac:D:P... a droga Aneciu(ta z 14) chcialbym zawiadomic ciebie zabys sie ze mnei nie zmiała:P... jakos tak napisałem... nie napisałem ze 2 anioły... napisałem tylko o niej :P bo ty mnie znasz i wiesz ze ze mnie taki anioł jak z mojej babci piłkarz :)... pa:P...Kocham Cię Maju:*
poniedziałek, 3 marca 2008
zmuła? oj zmuła zmuła... ale nie dlatego pisze tą notke... pisze bo duzo sie dzialo i duzo jest do opisania... pisze bo cos mnie tkneło... bo poczulem nieodpartą chec zrobienia czegos czego dawno nie robiłem... otóż... w ostatniej notce... pisałem o Kasi... ale jak zdązyliscie zauwazyc bylo to dawno dawno temu... osobom które nam kibicowały musze oznajmic ze słabo kibicowały... poznałem piękną... "dziewczynka z przefarbowanymi na żółto włosami i pięknymi oczkami, które wiodły prym wśród innych oczu"... otóż tak ona siebie okresla... a ja wole... Maja :)... poznałem ją na ziomowisku i cóż... nie mogłem długo wytrzymac... w koncu mimo tego ze byłem zajęty... skusiłem się... była taka... czarująca... taka... kusząca... oszalałem... i stało sie... zetknęły sie nasze usta... nie zapomne tego uczucia do konca zycia... o panie jak ona całuje :)... zakochałem się w niej i musiałem zakonczyc związek z Kasią... nie mówie ze nie utrzymuje z Kasią kontaktu... bo utrzymuje... oboje sie lubimy i mysle ze nie ma juz do mnie zadnych pretensji... w kazdym badz razie mam taką nadzieje... a powracając do dziewczynki... albo jak kto woli Majki to nie potrafilbym wam jej opisac... bo dla jednych moge przesadzic dla drugich poprostu nie docenic... powiem ze dla mnie jest jak... jesli widzieliscie kiedys anioła to wiecie jaka jest :)... ona i tak tego pewnie nie czyta wiec moge sie rozposywac o niej jak chce :)... teraz sobie siedze i jakos tak mysle... ze bez niej nie mam co robic... i ze chce mi sie z nią tak zobaczyc... chociaz na troche... ktos(nie powiem kto) kiedys powiedzial ze nie rozumie milosci... otrzymał na to odpowiedz "zakochaj sie we mnie to ci wszystko wyjasnie" z poczatku wydawał mi sie ten tekst słaby... ale teraz jak na to patrze moze nawet nieswiadomie powiedzial cos co jest swietą prawdą... nikt nigdy nie zrozumie miłosci jezeli wyznaje zasade ze "kocha sie tylko raz ale za to całe zycie i tylko siebie"... trzeba pokochac zeby zrozumiec jak to jest nie móc myslec trzezwo skupic sie na waznych zadaniach i byc smutnym kiedy sie nie jest z osoba ktorą kocha sie a jednoczesnie sie ma nadzieje ze ona ciebie tez... mozliwe ze kiedys juz to mowilem moze nie... w kazdym badz razie... kiedys sami zobaczycie... przyjdzie taki dzien ze i wy(o ile sie juz nie zakochaliscie) poczujecie to co ja teraz... no a tak co dzisiaj robiłem... najpierw wstalem wczesniej i o 7.00 poszlismy z Borkiem biegac... bylo w miare fajnie i biegalismy w lekkim deszczyku ale mi to nie rpzeszkadza... potem do kosciolka i teraz sie zamulam myslac o mej miłej w domu :P:)... ogółem rzecz biorąc będe konczył :)... i na koniec nie zapomne dodać że Kocham Cię Maju :*
sobota, 5 stycznia 2008
taaaaa... a wiec... nie pisze notki po to aby zaspokoic wasza zadze notek bo duzo osob juz w jej chce:P... pisze bo poczulem taki obowiazek :D:P... a moze potrzebe :):P... no a jak chcecie wiecej notek to wiecej komentujcie nowopowstale :)... ponad to teraz siedze i slucham muzyki... nie wiem czy wiecie ze mam moją miłosc... Kasie :* ktorą kocham i w poniedziałek minie miesiac jak ze sobą jestesmy :)... dalej... dyskoteke zaczynamy przygotowywac... bylismy dzisiaj na akcji zarobkowej w Leroy merlin... nie wiem ile kasy zebralismy ale sie dowiem neidlugo :D:p... dalej... zrobilisy z szutką i troją prezentacje na niemca... nie chcialo sie nam tlumaczyc to nie przetlumaczylismy... zarazem ustanowilem nowy rekord robienia prezentacji :D:P... czas tylko 2 h!!!! :)... tak ponad to sobie slucham troche starych piosenek... a Marian nagral piosenke... a raczej piosenki bo mam juz jego druga :D:)... pierwsza mi sie podoba... i puszcze chyba ja na dysce ale jeszcze nie wiem :P taaakkk... co by tu jeszcze napisac... duzo ostatnio mam roboty dlatego zaniedbalem bloga... ale postaram sie tak nie robic :D no tak ponad to nie wiem czy aneta chciala mi w komentarzu zagrozic czy raczej byl to ton blagajacy... bo mnie sie nie prosi ale blaga :D w kazdym badz razie smieszna wypowiedz:P innymi slowy ogolem to zmulka... :P dobra bd konczyl narazie :) pozdro dla Kasi :* :)
piątek, 23 listopada 2007
taaaaa... mam tylko 10 minut wiec sie nie rozpisze... po primo to dzisiaj doszlismy z Michalem do wniosku ze musze na najblizszym apelu powiedziec jak to ciezko jest zorganizowac dyskoteke i ze jezlei z ponad 500 jak nie 600 osobowej szkoly chodzi na dyskoteki okolo 150 osob to lekka przesada, nam sie ledwo za sprzet zwraca, czas marnujemy a zorganizowac dyskoteke to jest dobry tydzien napierdalania... tka dobrze przeczytaliscie... bo to nie jest napierdzielanie, nawalanie czy bieganie tylko napierdalanie... michal poswieca swoj czas, zalatwiamy sprzet chodzimy itp... ja gadam z dyrką negocjuje i to tylko dla 150 osob ;/... zeby bylo wiecej to moze by bylo fajnie a tak to huj... w koncu sie wycofamy z organizacji i bedziecie mieli... chyba z tego co pamietam to glosowaliscie na prezydenta ktory mial robic dyskoteki... tylko co z tego jak na nie nie chdza ;/... no a tak pozatym... idziemy sobie dzisiaj z florestem i tak mysle sobie... florest... popatrz ile bysmy stracili gdybysmy nie byli harcerzami... ile znajomych, przyjaciol milosci :D... wszystko... jednym slowem kto nie byl harcerzem nei zna zycia... florest bylby teraz zawodowym zulem, ja bym ciagle chodzil na treningi pilki noznej i to by byla taka rutyna... a tak jest super ;)... fajne dziewczyny... mam swoj zastep i jest super... biwaki o panie... zimowiska obozy... to jest cos bez czego nie mialbym poco zyc niech zaluje ten kto nie jest harcerzem... tyle wam obiektywnie powiem... moze ktos zaprzeczy bo lubi chodzic... najebany i mysli ze jest fajny bo umie nazwac siebie najebanym ale coz... zycie... swiac nie jest idealny... a propo ostatnio na treningu siatki pewnemu koledze nasrali do torebki i wrzucili to do plecaka :D gówniarz :D ale wycie mamy :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)