czwartek, 27 marca 2008

"i chce cie bardzo i nie moge chciec i miec chce ciebie i nie moge miec i dawać wszystko i nie moge dać..." przed i nie ma przecinków bo by nie było poprawnie... otóż... jest po 21:33 ale przez 22... siedze na kompie... wiem dziwne... dzien zapowiadał sie całkiem udanie... kangur... no... hmm... nie byłem nawet zdenerwowany.... podszedłem do tego całkeim spokojnie... dalej... był w miare fajny dzien oprocz tego ze podpadłem jednemu kolesiowi ze szkoly... a on ma plecy;/ i to dobre ;/ xD... ale mi to tam wsio rybka, moge dostac jak trzeba...;/ dalej... cóż by tu napisac... nie pisałem notki po pogodzeniu sie z Mają... ciagle mi w głowie 2 piosenki tylko latają... 1.Perfekt - Nie płacz Ewka ; 2.Mind Kampf - Wyznanie. tylko niektorzy wiedza czemu... :( a smutny... bo tak... bo nie porozmawiam przez te jeszcze 20 minut z Majką... bo mama mi zycie umila ;/ ja pierdziele... co z tego skoro caly dzien sie nie rugałem jak przyszedlem do domu zrobiłem rzecz na którą czekałem cały dzien i...;/ musiałem ja skonczyc wczesniej niz myslalem... nic wysadziłem kur*ami itp. i huk pozwolila mi na chwile na kompa bo poprosilem zeby tylko napisac notke... a tyle mialem jeszcze do powiedzenia... no trudno przepadło... :( jednym słowem zaje**scie smutny... zeby nie było... stosuje cenzure zeby sie nie rugac... nie wyznaje zasady ze mozna grzeszyc myslami... bo jezeli bym wyznawał to musiałbym sie ciagle spowiadac... przez pewne osoby poprostu... :( co tu jeszcze napisac... :( zaraz sprawdze kilka stron ktore musze sprawdzic regularnie raz na kilka dni co najmniej a najlepiej codziennie ale ostatnio to nie mozliwe... na spotkanie z Mają nie wiem czy liczyc bo sie chora chyba robi :(... kompa mam zajętego wiec... pozostaje mi tylko sobie ulzyc w jakis inny sposób.. pojsc zrobic rzecz którą zawsze kochałem... pograc w Piłke "...tam przyjaciół kilku mam, od lat..." no i tak... doszedłem do smutnych wniosków przez ostatnie 2 dni o których nikomu nie powiem i nie wiem czemu napisałem o tym w notce :(... ide sie pozamulac, posmucic, moze poplakac????... nie ja nie płacze...:( a jak sie chce :(... to trudno... Wilczyńscy nie płacza... :( a jak płaczą to tak zeby nikt nie widział i rzadko... w sumie koncze... "...jeszcze raz, żegnam was..." do przeczytania(btw. pilnujcie mnie z ruganiem sie) pa... jak trzeba poczekac to trzeba... chociaz ja nie czekam tylko po to... poprostu mi sie chce i kocham to... kocham Cie Maju :*

sobota, 22 marca 2008

zdenerowany... lekko mówiąc... zdenerwowany????!!!! najgorszy dzien w moim zyciu... nic mi dzisiaj nie wychodzilo... dowiedzialem sie ze Barcelona przegrala i to w waznym emczu... to mnie nie wzięło nawet mimo ze wystrój bloga zmieniłbym chyba na czarny... na jakis tydzien... ale coz... Maja... ah Maja... moja miłość dostała kare na gadanie przez telefon wiec nei za bardzo mam z nią jak rozmawiac... na dodatek mówi mi ciagle o jakims ministrancie... a czy to koniec nieszczesc... no tak... jesli zdazyliscie zauwazyc... po pierwszych słowach notki mozna wnioskowac ze nie... potem smsując z nią(miłoscią moją) pokłóciłem się :(... albo inaczej... zdenerwowałem ją... przez co jestem sam na siebie zły... idąc dzisiaj w sklepie jakas babcia stanęła na srodku i stała z koszykiem normalnie bym przeprosił... a tymczasem przeszedłem "obok niej" scinając wzrokiem i komentując krótko "no kur*a mać, jacy ludzie"... tak wiem... nie podobne do mnie... zwłaszcza ze wszyscy kórzy mnie znają wiedzą ze urzywam rpzeklestw tylko w formie zartu badz aby zaznacyzc swoje wielkie zirytowanie i to w bardzo małych ilosciach w drugim przypadku... gdyby nie to ze nie miałem w czym wyjsc na dwór dzisiaj bo kurtałke do prania musiałem wrzucic... to bym wyszedł i znając moje szczescie (zwłaszcza w takim pięknym dniu jak wielka Sobota) wkurwiłbym obojętnie kogo i albo bym dostał albo bym... dostał... lecz wchodzi jeszcze rozwiązanie wpakował sie w jakeis kłopoty...;/ z jednej storny jeszcze tylko ta walona rezurekcja i do grudnia bede miał spokój... jedyne swieto jakie lubie to... tak jest własnie to... koniec roku szkolnego... nawet swoich urodzin nie lubie bo nic lepszego nie wnosza...za rok zreszta koncze nieparzysta liczbe lat co gorsza... a kazdy wie ze lubie tylko parzyste liczby... i co dwa lata mam ten problem... :(... co dzisiaj jeszcze złego było... z początku rozmowa z Maja szla dobrze... ale potem ona mnie zle zrozumiała... ja nie potrafiłem jej wytłumaczyc i przez to ona chyba zaczyna wątpic czy jest do mnie az tak podobna... no tak... cóż... nic dodac nic ując.. wspominałem o Gimnazjadzie???? jak nie to wspominam... dostalismy sie do finałów i idziemy jak burza... jezeli wspominałem to przepraszam ze sie powtarzam... a teraz... słucham sobie muzyki... tej wszystkiej... co tylko mam... raz cos szybkiego raz wolnego bo włączylem losową kolejnosc... i akurat weszła jaks seria wolnego... to mi sie tak smutno zrobiło... siedze na gg i ustawiłem opis ze bardzo zdenerowany itp... i widze ze kazdy oprocz Michała sie boi zagadac chyba... albo poprostu nei chce zagadywac jak zawsze... ale osoby ktore zawsze zagadywaly nie piszą... ale dobrze... przynajmniej sie z mniejsza liczba osob z ktorymi sie pokłócę... podsumowójąc dzisiejszy dzien... wady: zły humor mój, zły humor mamy, zły humor Majki, szlaban Majki, kłótnia z Majką, brak rozmowy z Majką, zero jakiegokolwiek pozanowania dla zycia, smutne wnioski; zalety: sciągnałem pare piosenek usiadłem na kompa w skali 1-10 daje 0 ;/ bo 1 to za duzo... i to owiele... zreszta kurna nie wiecie... miała byc notka o czym innym... ale od rana wiele sie zmieniło... i teraz zamierzam tylko isc spac i dozyc nastepnego tygodnia -.- dobranoc wszystkim albo dzien dobry zalezy kiedy ta notke czytacie... pozdrawiam... piszcie komenty troche bo ostatnio jakos sie zawiesiliscie... i ... kocham Cie Maju :*

środa, 19 marca 2008

hmmm... 80 notka... nie bedzie po niej widac ze jestem pod natchnieniem... bo... nie jestem pod natchnieniem :P no tak... wiec dzisiaj wielki dzien... bo mamy polfinaly gimnazjady... nie kupilem sobie pewnego ochraniacza wiec sie nei zdziwcie jak mój ród wyginie:P... a sytuacje mamy dobrą w polfinalach bo jeden z 3 meczy mamy zaliczony jako wygrany bo wygralismy z nimi w eliminacjach i sie liczy juz jako zwyciestwo a dla nich wtopa;P wiec mamy jeden do przodu :):P... znajac zycie i tak wyjdziemy do Finałów ale chodzi o to ze musimy oba mecze wygrac zeby miec lepszą sytuacje... bo jezeli przegramy to wtedy ten zaespół jak wejdzie do finałów z nami to bedize miał jedną wygraną a my przegraną... i o 1 miejsce bedzie ciężej :P ale mniejsza o wiekszosc... w kazdym badz razie jezeli ktos czyta tą notke przed zawodami to niech sie modli aby nie zabili... jezeli po zawodach niech sie modli aby nasza służba zdrowia nie okazała sie taka zła i zeby mnie odratowała... a ja sie modle o troche szczescia i gre bez zadnych wiekszych komplikacji :P no i oczywiscie puszczonych bramek :):P ponad to... musze przezyc bo dzisiaj sie spotykam z Mają... a do tego musze dozyc... :) niedlugo pewne dla odstresowania wlacze CS'a bo jak przed kazdymi zawodami kazdy doswiadczony gracz wie ze musi sie w ten sposób odstresowac :) niedługo zdjęcia i mam dylemat w czym wystapic... bo z jednej storny patrząc to jest ostatnia klasa i zdjecie bedize na pamiątke... z drugiej chce mis ie maske gazową włożyc... z trzeciej gangsterski kapelusz z okularkami... a z czwartej poprostu szalik Barcy(czyt. BARCY jakby KTOŚ nie wiedział) :( mam nadzieje ze Maja nie zapomniała o tym co jej wczoraj napisałem... ponad to błagam was... podpisujcie sie pod komentarzami... bo mnie denerwuje anonim :P... jak juz trzeba to piszcie drugi koment zeby tylko sie podpisac ale ja musze wiedziec kto to jest:P... no i bede konczyl :)... papa:* zyczcie mi powodzenia :) Kocham Cie Maju :*:*:*:*

poniedziałek, 17 marca 2008

ahh... zyc nie umierac... no moze poza jednym ze... Barca(czyt. BARCA!) zremisowała tylko i przezywa kryzys :(... no ale do konca ligi pozostało jeszcze troche... notka nie bedize za długa bo musze za niedługo isc do szkoły:P... noa le jak to w kazdej notce musze umiescic pare słów o mnie... wiem ze to moze sie robic nudne juz;p... ale na ty polegają zazwyczaj moje notki:P.. wiec jezeli ktos je czyta to tylko zeby sie dowiedziec czegos o mnie :D:p... otóż... w sobote mialem zawalony caly dzien... nie pojechałem na mecz przez co mi jest troche zle... ale zremisowali przynajmniej :)... dalej... potem tego samego dnia... spotkałem sie z moją miłością... i moimi 4 jezdzcami apokalipsy:P... i Michałem... Maja z początku wydawała sie jakas przytłoczona albo jakas... ale potem skubana sie rozluzniła i zaczeła nawet po mnie troche cisnac i przez cały czas jej teraz bede wypominał ze nie jestem utalentowany:p... ponad to było w maire fajne mimo ze przed tem sie pokłucilismy... i mam głęboką nadizeje ze mi wybaczyła:P... chociaz az takie złe to nie było... robiłem gorsze rzeczy wiec sie boje jak cos mi nie tak wyjdzie;p... no ale jezeli kocha to wybaczy :P... dalej po secundo ultimato to ze zmieniłem troche opis o mnie ale to nie takie wazne wiec do tego nie musicie przywiazywac zbytniej wagi :)... poprostu dopisałem cos o czym na smierc zapomniałem:P... po tercio ultimato to ze mój brat zaczął pisac notego bloga... link oczywiscie w dziale orignalnie jak zatytułowanym "linki" :) no a dzisiaj moze by w skzole fajnie wiec mykam i pozdrawiam wszystkich:)... kocham Cie Maju :*:*:*:*

czwartek, 13 marca 2008

dobra... to teraz pare skarg na was... po primo proszę jak już nie macie kont na google to prosze zebyscie sie na końcu podpisywali... bo nie wiem komu mam co odpisywac... w kazdym badz razie... notki bedą czesciej... tzn jak najczęściej :)... to do jednego anonima... Anetka wiem czemu sie tak zachwyca moim przezwiskiem jakze znanym w wielu środowiskach... w niektórych z dobrej storny w drugich jako bardzo ekscentryczny człowiek... w kazdym badz razie w moich oczach jestem chamski, bezczelny i krytyczny :):P dalej... nie bede zwracal Troja uwagi na twoje komentarze z powodu interpunkcji bo nigdy na to nie zwracałem uwagi... a ortografy bd poprawiał kiedy będę miał ochotę;p... tak teraz własnie wróciłem z podwórka a mój brat zajmuje telefon... a ja czekam na telefon od Majki... no kuna zaraz go ubije jak psa:P... no ale dobra mniejsza o wiekszosc... slucham sobie starych kawałków muzyki które są w maire szybkie i przy ktorych dosyc moge zmobilizować swoje siły aby uzyskać jak najwyzsza forme w tym wszystkim co robie :):P no a co do tego... ktos kiedys powiedział ze sie bardzo poswiecam dla sportu... otóż ostatnio nad tym myslalem i doszedłem do bardzo smutnych wniosków i rozkminiłem czemu tak chce mi sie poswiecac... no ale o tym wole nie mówic... zostawie to dla siebie i bede to w sobie tlumil...;p a co do GIMNAZJADY!!!!... przeslismy dalej... jak juz wiekszosc moze zauwazyc po opisie na gg w ktorych sa podane kolejne wyniki meczów... 4:1 ; 3:0 ; 2:1 dla zaspokojenia waszego zdenerwowania tym ze stracilismy dwie bramki usprawiedliwie sie ze puscilem tylko jedna i to na farcie;p... no ale dobra to pominmy... dobra bd konczył... narazie nic ciekawego nie powiedziałem... ano zapomniałbym napomknąc... ze teraz siedze sobie na gg i zobacyzłem pewną osobe dostepną... i pomyslalem sobie... ona po mnie cisnac próbuje... ale jakos jej nie wychodzi... ale nie chce jej robic zadnej wiekszej krzywdy w skzole... mimo ze moge wiecej... wiec poprostu ją zostawie... niech zyje w swoim swiecie ze jest lubiana a najblizsze jej osoby ja obgadują... mówi serio... ja nie mówie czegos czego nie sprawdziłem... w ogole sie zdziwwilem bo zawsze myslalem ze jej paczka jest zgrana...a tu pizdziec... w sumie to nie jest paczka i kazda z nich zyje sama myslac ze jest jakos wspierana przez innych... a reszta klasy(bo mówie tutaj o paczce z klasy) jest super zgrana i zaden by nikogo z tej paczki jakos nie sprzedał ... u nas tak sie nie robi... a u nich... u nich sie sprzedaje wazne tylko zeby bylo sie bezpiecznym... zeby dupe uratowac... a ze tą notke pisze na raty wiec powiem ze juz jestem po rozmowie z Mają i jak zwykle mogłbym rozmawiać z nią całe życie i jeszcze dłużej gdybym miał szanse... i ze jest cos co chce jej powiedziec ale sie troche boje... bo w sumie 100% szcezrosci ale z drugiej strony... no ale powiem jej to przy najbliższej okazji... niech wie tylko ze ją kocham i nigdy jej sam nie ostawie... :*:*:*:* dobra koncze ja juz raz na zawsze (w tej notce :P) pa Kocham Cie Maju :*:*:*:*

wtorek, 11 marca 2008

no to tak... pisze tą notke nie z nudów... nie pisze jej dlatego ze mi smutno... nie pisze jej bo wszystkie dzisiejsze zadania zrobiłem... pisze ją bo... mam dyspense na troche na kompa... i... jutro... GIMNAZJADA... tak jest!!!!... własnie to... cały rok na to czekałem... ostatnio mi lepiej idzie na bramce wiec mamy duze szanse na zwyciestwo... w poprzednim roku przypomne mielismy 3 miejsce... ale nie gralem wtedy w finałach z racji ze na eliminacjach zbyt ryzykownie grałem wychodziłem z bramki i babka nie chciała mnie wystawic;P... no ale w tym roku bedzie inaczej :)... jeden bramkar zwygryziony... a raczej powiedzmy ze nie chce juz mu sie chodzic na treningi... ale jutro bedzie w huk odlotowo... jeszcze tylko jednego mi brakuje do szczescia :(... bo chce sie spotkac jakos z Mają... ale nie wiem czy ona ma czas i w ogole... zreszta sie zobacyz... w kazdym badz razie... bedzie jutro jeden z najwazniejszych dni w roku... to sa jedyne zawody na ktore tak czekałem... a ponad to... ostatnio naszedł mnie niepokój co do osoby(nie powiem jakiej bo to moja sprawa)... ale potem jakos tak jak z nią rozmawiałem bylo lepiej i lepiej i w ogole jest dorbze... nie martwie sie juz o nic... :)... nic mnie nie niepokoi... mam nadzieje tylko ze poki co bedzie dobrze... no i... troche smutny jestem jeszcze z powodu tego ze moi dwaj kumple troche osatnio sie odemnie oddalili... no i jakos zaufanie spadło... ale dobra moze to kwestia czasu a moze tak ma byc... zobaczy sie... a dziisaj na treningu bylo brutalnie... mam obitą reke... wybitego palca... zbite oba piszczele... zbite oba biodra.... ale jutro dac z siebie wszystko :)... bede konczyl:)... podpisał: wredny bezczelny i chamski Wilk :) no i zeby kazdy wiedział ze nadal kocham swoją Maje :*

sobota, 8 marca 2008

tak... a wiec... nie wiem czemu pisze tą notke... moze ze zwykłych nudów... noc dzisiejsza bedzie chyba ciezka... bo jakbyscie nie zerknęli na godzine powstania tego oto tekstu pragne was uswiadomic ze nie jest to normalna pora dla mnie do pisania notek...moze poprostu robie to ze smutku albo cos... w kazdym badz razie mam teraz powody do smutku... nie mówie ze moja miłość mnie zostawiła albo coś... bo to narazie mi sie nie miesci w głowie... ale... no ale u mnie jest zawsze jakies "ale"... no nic nie wazne... mniejsza o wiekszosc... powiedzcie mi lepiej czemu w dzisiejszych czasach niektórzy ludzie nie znają wartosci słowa "przepraszam"... uzywają go bezmyslnie... jakby to bylo cos na odczepne... aby ktos sie odwalil... otoz jakby ktos nie wiedzial... kiedy sie mówi przepraszam powinno sobie zdac sprawe z tego ze w tym momencie zapowiadasz ze juz postarasz sie tego nie zrobic... ze tego naprawde zalujesz i chcesz aby ta osoba o tym wiedziała... nie mowie zebyscie sie do tego stosowali bo to niemozliwe... nie mam takiej sily zeby jednak wam tak to zargumentowac zebyscie poczuli prawdziwa moc jednego z magicznych słów... nie bede sie dalej rozpisywał co do tego oto tematu... co u mnie... jezeli kogos to nie obchodzi moze dalej nie czytac bo teraz bedzie tylko to co u mnie i co sie wydarzy ciekawego... otóż... co u mnie... zakochany po uszy w Majce... ciagle mysle o niej... to po primo... wg mnie najwazniejsze... po drugie to... juz w ta srode zawody w unihokeja... i niezaleznie od tego jakiej bym doznał kontuzji czy czego poprostu musze zagrac... pomyslalem sobie... jezeli zlamie reke... tak jak kiedys mialem... a dokladniej 2 lata temu na gimnazjade... to nie wazne co mi powie mama co powie lekarz... przed turniejem rozwalilbym sobie ten gips i gralbym ze zlamaną reką... bo malo kto wie ile te ostatnie zawody w tej szkole dla mnie znaczą... dobrze ze Maja tego nie czyta bo musialbym sie moze tlumaczyc moze nie... w kazdym badz razie... jejQ... ona nawet nie wie jak ja ją kocham... no ale... bede konczył... papa wszystkiem... i trzymajcie kciuki za mnie i Majke... podpisał: bezczelny, hamski, pyskaty i wredny Wilk

wtorek, 4 marca 2008

hehe... no tak... wilk w filozoficznym nastroju... straszne... ale odrazu musze zasmucic ze to i tak nic nie znaczy... po prostu jakos mi sie tak chcialo napisac i mi sie rozpisalo... ale i tak nadal bede tym chamskim bezczelnym wkurzajacym i dobijającym wilkiem :)... no a tak... ja teraz pisze mimo ze moglbym sobie jeszcze pospac... ale poszedlem sobie jak kazdego ranka poniedzialkowego i wtorkowego pobiegac :P:) biegało mi sie samotnie bo dzisiaj bez borka:P... no i jutro dla odmian pojde znowu pobiegac :D:P... bo mam wolne dni i musze cos robic... a o 11 po rekolekcjach mozna mnie znalezc na MOSiRze :) tak slawyn miejscu na którym nie raz spedzalem godziny na grze w pilke :)... ale kto mnie zna ten wie ze nawet jesli bedzie padal deszcz to ja tam pojde zeby sobie pograc bo jestem sworzony do gry w ciezkich warunkach :)... no tka jak ktos chetny to zapraszam ale nie sadze abyscie byli zapalonymi piłkarzykami tak jak ja i Michał który ewentualnie czyta tego bloga nie dajac znaku zycia:P... no ale coz... jak kazdego wieczoru pogadałem sobie wczoraj z Mają... ale kurcze... ja musze sie z nią spotkac:P... ona jest jak narkotyk... uzaleznia...:P... jak juz raz sie wciagniesz to juz nie masz jak i nie chcesz wyjsc:P:)... no dobra z racji takiej iz w tym miesiacu prawdopodobnie jest gimnazjada z unihokeja wiec trzeba trenowac... wiec 14.30 - 16.00 bede w szkole na sali :D:P... i brak kontaktu... a ponad to... to ide chyba grac w CSa a i tak juz napisalem wszystko co moglem napisac:P... juz mam pomysl na kolejna notke ale teraz tego nie napisze:P... droga Anetko(ta z klasy) pragne poinformowac ze poprostu mialem wene i tak chcialem napisac:D:P... a droga Aneciu(ta z 14) chcialbym zawiadomic ciebie zabys sie ze mnei nie zmiała:P... jakos tak napisałem... nie napisałem ze 2 anioły... napisałem tylko o niej :P bo ty mnie znasz i wiesz ze ze mnie taki anioł jak z mojej babci piłkarz :)... pa:P...Kocham Cię Maju:*

poniedziałek, 3 marca 2008

zmuła? oj zmuła zmuła... ale nie dlatego pisze tą notke... pisze bo duzo sie dzialo i duzo jest do opisania... pisze bo cos mnie tkneło... bo poczulem nieodpartą chec zrobienia czegos czego dawno nie robiłem... otóż... w ostatniej notce... pisałem o Kasi... ale jak zdązyliscie zauwazyc bylo to dawno dawno temu... osobom które nam kibicowały musze oznajmic ze słabo kibicowały... poznałem piękną... "dziewczynka z przefarbowanymi na żółto włosami i pięknymi oczkami, które wiodły prym wśród innych oczu"... otóż tak ona siebie okresla... a ja wole... Maja :)... poznałem ją na ziomowisku i cóż... nie mogłem długo wytrzymac... w koncu mimo tego ze byłem zajęty... skusiłem się... była taka... czarująca... taka... kusząca... oszalałem... i stało sie... zetknęły sie nasze usta... nie zapomne tego uczucia do konca zycia... o panie jak ona całuje :)... zakochałem się w niej i musiałem zakonczyc związek z Kasią... nie mówie ze nie utrzymuje z Kasią kontaktu... bo utrzymuje... oboje sie lubimy i mysle ze nie ma juz do mnie zadnych pretensji... w kazdym badz razie mam taką nadzieje... a powracając do dziewczynki... albo jak kto woli Majki to nie potrafilbym wam jej opisac... bo dla jednych moge przesadzic dla drugich poprostu nie docenic... powiem ze dla mnie jest jak... jesli widzieliscie kiedys anioła to wiecie jaka jest :)... ona i tak tego pewnie nie czyta wiec moge sie rozposywac o niej jak chce :)... teraz sobie siedze i jakos tak mysle... ze bez niej nie mam co robic... i ze chce mi sie z nią tak zobaczyc... chociaz na troche... ktos(nie powiem kto) kiedys powiedzial ze nie rozumie milosci... otrzymał na to odpowiedz "zakochaj sie we mnie to ci wszystko wyjasnie" z poczatku wydawał mi sie ten tekst słaby... ale teraz jak na to patrze moze nawet nieswiadomie powiedzial cos co jest swietą prawdą... nikt nigdy nie zrozumie miłosci jezeli wyznaje zasade ze "kocha sie tylko raz ale za to całe zycie i tylko siebie"... trzeba pokochac zeby zrozumiec jak to jest nie móc myslec trzezwo skupic sie na waznych zadaniach i byc smutnym kiedy sie nie jest z osoba ktorą kocha sie a jednoczesnie sie ma nadzieje ze ona ciebie tez... mozliwe ze kiedys juz to mowilem moze nie... w kazdym badz razie... kiedys sami zobaczycie... przyjdzie taki dzien ze i wy(o ile sie juz nie zakochaliscie) poczujecie to co ja teraz... no a tak co dzisiaj robiłem... najpierw wstalem wczesniej i o 7.00 poszlismy z Borkiem biegac... bylo w miare fajnie i biegalismy w lekkim deszczyku ale mi to nie rpzeszkadza... potem do kosciolka i teraz sie zamulam myslac o mej miłej w domu :P:)... ogółem rzecz biorąc będe konczył :)... i na koniec nie zapomne dodać że Kocham Cię Maju :*

sobota, 5 stycznia 2008

taaaaa... a wiec... nie pisze notki po to aby zaspokoic wasza zadze notek bo duzo osob juz w jej chce:P... pisze bo poczulem taki obowiazek :D:P... a moze potrzebe :):P... no a jak chcecie wiecej notek to wiecej komentujcie nowopowstale :)... ponad to teraz siedze i slucham muzyki... nie wiem czy wiecie ze mam moją miłosc... Kasie :* ktorą kocham i w poniedziałek minie miesiac jak ze sobą jestesmy :)... dalej... dyskoteke zaczynamy przygotowywac... bylismy dzisiaj na akcji zarobkowej w Leroy merlin... nie wiem ile kasy zebralismy ale sie dowiem neidlugo :D:p... dalej... zrobilisy z szutką i troją prezentacje na niemca... nie chcialo sie nam tlumaczyc to nie przetlumaczylismy... zarazem ustanowilem nowy rekord robienia prezentacji :D:P... czas tylko 2 h!!!! :)... tak ponad to sobie slucham troche starych piosenek... a Marian nagral piosenke... a raczej piosenki bo mam juz jego druga :D:)... pierwsza mi sie podoba... i puszcze chyba ja na dysce ale jeszcze nie wiem :P taaakkk... co by tu jeszcze napisac... duzo ostatnio mam roboty dlatego zaniedbalem bloga... ale postaram sie tak nie robic :D no tak ponad to nie wiem czy aneta chciala mi w komentarzu zagrozic czy raczej byl to ton blagajacy... bo mnie sie nie prosi ale blaga :D w kazdym badz razie smieszna wypowiedz:P innymi slowy ogolem to zmulka... :P dobra bd konczyl narazie :) pozdro dla Kasi :* :)

piątek, 23 listopada 2007

taaaaa... mam tylko 10 minut wiec sie nie rozpisze... po primo to dzisiaj doszlismy z Michalem do wniosku ze musze na najblizszym apelu powiedziec jak to ciezko jest zorganizowac dyskoteke i ze jezlei z ponad 500 jak nie 600 osobowej szkoly chodzi na dyskoteki okolo 150 osob to lekka przesada, nam sie ledwo za sprzet zwraca, czas marnujemy a zorganizowac dyskoteke to jest dobry tydzien napierdalania... tka dobrze przeczytaliscie... bo to nie jest napierdzielanie, nawalanie czy bieganie tylko napierdalanie... michal poswieca swoj czas, zalatwiamy sprzet chodzimy itp... ja gadam z dyrką negocjuje i to tylko dla 150 osob ;/... zeby bylo wiecej to moze by bylo fajnie a tak to huj... w koncu sie wycofamy z organizacji i bedziecie mieli... chyba z tego co pamietam to glosowaliscie na prezydenta ktory mial robic dyskoteki... tylko co z tego jak na nie nie chdza ;/... no a tak pozatym... idziemy sobie dzisiaj z florestem i tak mysle sobie... florest... popatrz ile bysmy stracili gdybysmy nie byli harcerzami... ile znajomych, przyjaciol milosci :D... wszystko... jednym slowem kto nie byl harcerzem nei zna zycia... florest bylby teraz zawodowym zulem, ja bym ciagle chodzil na treningi pilki noznej i to by byla taka rutyna... a tak jest super ;)... fajne dziewczyny... mam swoj zastep i jest super... biwaki o panie... zimowiska obozy... to jest cos bez czego nie mialbym poco zyc niech zaluje ten kto nie jest harcerzem... tyle wam obiektywnie powiem... moze ktos zaprzeczy bo lubi chodzic... najebany i mysli ze jest fajny bo umie nazwac siebie najebanym ale coz... zycie... swiac nie jest idealny... a propo ostatnio na treningu siatki pewnemu koledze nasrali do torebki i wrzucili to do plecaka :D gówniarz :D ale wycie mamy :D

wtorek, 20 listopada 2007

o panie... piekny wieczór... i nic mi tego nie zabierze ;]... nawet smierc ;] a nie pisze przypadkowo o tym bo jak widzicie za oknami iście londyńska pogoda ;]o panie.. ciemno, mgła, widać tylko latarnie... byłem umówiony z pewną przyjaciółką... na jej zyczenie nie ujawniam kto to jest ;]... szlismy parkiem... gadalismy o wszystkim, ale glownie o strasznych rzeczach ;]... o przerazajacych... a po prawej mieliśmy cmentarz... idziemy... rozmawiamy o wszystkim, nie mówilem tego jej ale czulem ze ktos albo cos na mnie patrzy, ze obreswuje mnie... i tak ja dosyc wystraszylem wiec nie mowilem jej tego... no ale powracając do tematu z czasem troche o tym zapomnialem... rozstalismy sie a ze bylem o 20 umowiony z pewna ksiezniczka wiec musialem zdazyc bo bylaby to ujma na honorze moim gdybym sie spoznil ;]... no wiec zaczynam sie spieszyc... ale nagle zwolnilem, pomyslalem, posluchalem i spojrzalem w tyl... ani zywej duszy... nikogo, pusto, tylko latarnie i dalej nic przez mgle nie widzialem... poprostu nikogo... no wiec sie nie przejalem... ide dalej... ale dalej czulem ten wzrok na sobie... malo tego nie mialem kluczy wiec musialem dzwonic po brata bo swoich zapomnialem (wiem dziwne)... no ale tak czekalem, i cos od tylu nadal mnie obserwowalo... albo ktos... ale sie jakos nie balem, bardziej czulem ciekawosc czy mam z nim/tym szanse ... ciekawilo mnie to ogromnie wiec sie nagle, z nienacka odwrócilem... ale nic... no wiec stoje nadal... ni zywej duszy, w lewej mam teren budowy... i tam tez nikogo... w ogole nikt by nie mowl mi pomoc w razie problemów... no ale stoje nadal... z dali da sie slyszec krótkie wycie psa, cisza... nagle cos przebiega za moimi plecami, odwracam sie a tam nic... jeszcze bardziej mnie to zaciekawilo ... co to moze byc, czy mam z tym jakies szanse, pokaz mi sie... stalem twardo... znowu mi cos przebieglo za plecami ale to byl tylko kot... tamto wczesniej to nie byl kot bo bl zbyt lekki jak na kota i szybki, zauwazylbym co... do teraz rozkminiam co to bylo... no i tak sie skonczyla moja dzisiejsza historia... ale spodobalo mi sie jeszzce bardziej pisanie scenariuszy i opowiadan ;]... ponad to ciekawe wnioski wysnulem z dzisiejszego londynskiego spaceru... na tym skoncze... ogolem fajnie sie bac i miec smierc za plecami ;] dobranoc ;]

poniedziałek, 12 listopada 2007

powracając do prowadzenia bloga i pisania notek muszę w końcu zacząć pisać notkę;p... no wiec tak ostatnio jestem jakis wkurzony, zamyslony... mysle ciagle o jednym... no i oczywiscie po biwaczku który mial tylko jedna wade... był za którki... ;] poza tym musialbym wszystko opowiedizec bo nie za die wyjazdów harcerskich opisac slowami w notce... to trzeba naprawde umiec opowiadac i robic to osobiscie... i nie mowie tego zeby wywyzszyc obozy i wyjazdy harcerskie ponad inne tylko naprawde tak jest a jak ktos nie wierzy to niech sam zostanie harcerzem chociarz na pol roku i pojedzie na jakis wyjazd... zobaczy co to znaczy... ponad to... ostatnio naciagnalem sobie sciegno achillesa co moglo sie skonczyc powaznie aczkolwiek jest juz prawie w pozadku... ponad to chodze i mysle o 2 osobach... ale tylko nie wiem czemu akirat o jednej mysle bo drugie to zrozumiale i powodu nei wyjawie bo ona dobrze zna ten powód... a pierwsza osoba jest Paulina... druga z kolei nie wiem czemu jest Ewelina ze 140... nie wiem czemu jak i po co mysle o niej ;];p... no ale zycie ;]... chodze teraz i zalatwiam... ale zmeczony nie jestem jakos... ponad to między mną a Oli(pozdrawiam) jest już tylko przyjazn... moze zawsze byla przyjazn a oficjaline tylko bylismy ze sobą... no ale coz zycie... bycie prezydentem mi sie bardzo podoba mimo ze mam od groma obowiazków... no ale to takze zycie :D:P... nie no juz przesadzam;p no i co tu jeszcze napisac...

czwartek, 25 października 2007

:) tym miłym uśmieszkiem rozpocznę dzisiejsza notek... no wiec... bylem na basenie z drużyna... oczywiście było super :D:P... no ale oprócz tego dzisiaj bylem na święcie sokretesa... z Anią, Michałem, Wychą i panią od niemca ;):P... wszystkich pozdrawiam oczywiście :) bylo super :)... i to nie ze względu na cala uroczystość tylko ogolem towarzystwo super, no i sie fajnie rozmawiało... potem oczywiście wg rozkazu pani... bo sie uparliśmy ze będziemy z buta wracać... chodziarz wycha chciała nas odwieść, no a Ania nie chciała no ale poszła z nami... a ze musiałem sie nią opiekować wiec odprowadziliśmy ja pod szkole... :D:P mimo ze w połowie drogi do szkoły miała przystanek na którym mogla wziąć i pojechać do domu :)... ;p no ale śmiesznie było... umoralnialiśmy trochę Anie, no i próbowaliśmy ja trochę utuczyć...a tak pyzatym... to idę dzisiaj sobie... zresztą tak jak wczoraj... i myślę sobie... ze gdybym nie posluchal cinka i karpia... żebym nie myślał tylko o tym co mi wmawiano na treningu ze częściej pada strzał z karnego na lewą stronę...(prawą strzelca)... to bym wyciągnął tego karnego i bym miał zajesuper opinie miedzy innymi szkołami... chodziarz i tak mam dobra wg mnie :)... nie mogę sobie tego karnego wybaczyć i długo bedzie on mnie prześladował :(... no ale coś... dobra ten mecz to juz historia...

wtorek, 23 października 2007

no wiec tak sie parę osób domagało wiec pisze tą notkę... zacznijmy od początku... primo ostatnio mam mało czasu na cokolwiek... a mimo to zastęp według mnie świetnie sie prowadzi... znaczy sie dobrze go prowadzę... ostatnio zrobiliśmy siatkę alarmową i przerobiliśmy szyfry... dalej rzeknę... trochę przypałów na lekcjach... newsy ostatnich dni... mojego brata okradli z komórki... nic takiego mu nie zrobili ale gnoi sie znajdzie... w koncu było ich tylko 2 po 17 lat to nic takiego :)... chyba:p... dalej... ostatnio zaczynam zauważać pewne zmiany w strukturze społecznej w naszej klasie... ogółem jakoś bardziej trochę zgrani jesteśmy... nikt nikogo nie jedzie... mało tego jest ostre gnicie... weszły oficjalnie mundurki wiec od jutra chodzę w mundurku szkolnym... powoli będziemy zaczynać przerwę zimową w piłce nożnej i będę musiał jakoś wytrzymać bez grania :(... dalej... kontakty miedzy mną i Anią oraz mną i Magdą sie poprawiły... nie zapomnę wspomnieć słowa o Paulinie z która ostatnio tez dobrze mi sie rozmawia:)... w ogóle jakoś ostatnio fajniej jest... we czwartek jedziemy na jakieś święto Sokratesa :D:P jak widzicie żadnych błędów nie ma w mojej notce oprócz dużych liter i oczywiście przecinków... a to za sprawa ze w końcu przerzuciłem sie na Mozillę... jejku jaka ulga... dzięki temu odradzi sobie poprawiam błędy i mogę trochę szybciej po necie łazić :D:P... na gg oczywiście można mnie złapać... przepraszam ze tak rzadko pisze notki ale jakoś tak wychodzi... jak będę miał czas to będę pisał po prostu to wtedy was możę zmobilizuje do regularnego zaglądania na tego bloga :)

piątek, 12 października 2007

tak wlasnie stanelo sie... nowa notka :)... no wiec duzo sie ostatnio dzialo... zaczne od poczatku... byla dyskoteka... poporowadzilismy ja prawie bezblednie... prawie bo mielismy 2 male usterki ktorych nawet prawie nikt nie wylapal... a mianowicie... raz nam swiatla sie zwalily w sensie doslownym cyzli spadly... a drugie jakis chlop powalony na 102 podszedl do laptopa keidy bylem chwile odwrocony i klikna myszka i zmienil ja w polowie... lekkie oburzenie ale piosenka i tak sie chyba nie podobala jaki jedna z nielicznych.. slyszalem same pochlebne wypowiedzi zarowno nauczycieli jak i uczniow... jedyna jedna wypowiedz byla jegatywna... ale to jest tylko jedna... jezeli jednak ktos ma cos do zarzucenia to prosze bardzo nawet chyba nie wie ile mysmy sie pierdzielili ze sprzetem... ledwo zdarzylismy na 17.00... no pozatym zebrani bawili sie znakomicie... malo tego jak sprzaralismy to nie bylo nawet na podlodze nasyfione papierkami za co tez jest plus od pani dyrektor i nauczycieli... tak dzisiaj na lekcji tez byl nie lada przypal... a w zasadzie lekko sie rozerwalismy ale teraz jak na to spojze to troche mi szkoda tej pani praktykantki... najpierw przy sprawdzaniu obecnosci kazdy podawal sie za kogos innego... np kiler byl prymą, pryma kilerem, borek lukasze, lukasz karolem... ogolem wycie... potem byla lekcja przeprowadzona przez Szutke i Lucka. co chwila ktorys krzyczal do praktykantki haslo "ssij" ale chyba sie nei przejmowala... pryma sobie czolgal sie po sali... a ta dopiero po jakims czasie sie zjarzyla... przysiadla na korsiego lawce bo siedzi sam... i siediz na tej lawce a ten ja(lawke) zaczyna przesowac lekko i ta z tej lawki zleciala... jaki bulwers... jak zaczela na niego morde drzec... minus 20 niby mu wpisala ale nic nie bylo bo potem sprawdzalismy... potem miala przepytac pryme... z to ze sie czolgal... dostal jedynke...a le musiala sie go zapytac jak sie nazywa... 3 razy odpowiedzial ze nie wie... za 4 razzem odpowiedzial: "nie pamietam. może Kilarji, może Grodzki a może Antoniuk" wszyscy z neigo zwyli... no to praktykantka do Szutki i Troi zeby powiedzialy jak on sie nazywa... a one na to ze stanowczoscia ze nei sa kapusie i nie powiedza... no to ta zagrozila prymie dyrektorka i sie lekcja skonczyla... on sie przyznal i nie wiemy czy wstawila jemu jedynke... i tak sie skonczyly fajniejsze dni :)... ogolem to bylo fajnie :)... koncze bo nie ma nic wiecej :P pozdrawiam... kocham cie Oli :*:)

sobota, 6 października 2007

co prawde ostatnia notka nie byla za wspaniala ani nic no ale byla :D:P. a bylo tak gdyz bo poniewaz nie moglem za bardzo bo czasu nei mialem bo bylem w pracowni multimedialnej projekt robilem na socratesa :):P. no a tak w sumie to teraz beidze dobrze w miare notka bo tak...;p jestem w domu:) no wiec po primo :) dostalem powolanko do reprezentacji szkoly o ile wam juz nie mowilem :) bo nie pamietam kiedy ostatnia notka byla o ile pamietam w piatek ale dobra;p. no wiec mowie.... w poniedzialek czeka mnie ciezki mecz :) no ale trzeba grac :)... z racji takiej jutro musze sobie koreczki kupic :)... zreszta predzej czy pozniej musialem kupic te korki bo nie bronilbym bez korkow :)... no tak jutro rownierz mosze sie umowic na trening jakis maly(2-3 godziny) na MOSiR. no a tak to dzisiaj w lesie bylismy :D:P. z mojego zastepu bylo 10 osob :D:P ponad nawet bo nie liczac mnie i karolka :):P. no cyzli jestem dumny ze swojego zastepu mimo ze jedna osoba ostatnio mnie zacyzna denerwowac ale to mnie jakby bardziej mobilizuje aby go wychowac :). zbiorki teraz beda coraz ciekawsze bo juz mam troche wprawy, no i mniej wiecej wiem co mam do zrobienia i mam coraz wiecej pomyslow...na 2 zbiorki najblizsze mam juz pomysl... a w trakcie tez jeszcze cos powstanie :). w sumie to juz bede konczyl.. musze sie pilnie skontaktowac z moja sekretarka(Anetą) ;/ bo musze jej wiele instrukcji przekazac bo w poniedzialek mnie nie ma a obowiazki prezydenta tez czekaja... no ale coz... pilka nozna... wiec jak ja zlapie to musi mi troche spraw pozalatwiac :). w sumie koncze :)... pozdrawiam wszystkich... pa:* kocham cie Oli :*:)

piątek, 5 października 2007

siemka siemka xD no wiec jak tam dzien minąl... ujdzie w sumie... nie mowiac o tym ze kolega a w zasadzie znajomy bo kolega to zbyt duze okreslenie zginąl w wypadku :(... cos... rzeklbym ze smutno mi z tego powodu... tak wiec ostatnio notki nie pisalem... ciagle probuje zlapac pania dyrektor aby ostalic dyskoteke zeby byla w jak najlepszych godzinach :)... w sumie to juz niedlugo bede konczyl bo nie chce mi sie zbyt dlugiej tej notki pisac... :p w sumie koniec papa:P:D:*

poniedziałek, 1 października 2007

hehhehee... siema siema... no to tak... w sumie nie wiem czy notka dzisiaj bedzie dluga czy krotka :) w kazdym badz razie oby jak najciekawsza :). no wiec po primo... musialem z kosza zrezygnowac;(bo mo koliduje ze zbiorkami zastepu chyba ze przeloze astepu ale watpie wiec rezygnuje z kosza. wczoraj poszlismy z cinkiem na MOSiR... o panie... jak mi sie fajnie bronilo :). bawilismy sie w loterie(karne) na 7 metrowa bramke czyli profesionalnie. no a ze z cinkiem sie zalozylismy ze nie strzeli mi 10 z rzedu no to dawaj. za 8 obronilem a potem szklo co raz lepiej... :) 2 pod rzad itp. innymi slowy jak professional bramkarz... malo tego malo ktory bramkarz umie bronic tak karne :D:P. no dalej... dzisiaj byla zbiorka... bylo w miare :) smiesznie bylo a i ciekawie... no a tak to w szkole w miare. obieclem muzyke na korytarzu to musze ja zrobic... o ile pani dyrektor sie zgodzi :);p. no wiec jutro ide chyba do pani dyrektor :). tak w sumie to dyskoteka niedlugo wiec juz muzyke szukam juz mam wiele dobrych kawalkow :) bo ja z michalem szkolna dyskoteke prowadzimy :):P... w sumie to koniec :P... pozdrawiam pa:P :* kocham cie Oli :*...

czwartek, 27 września 2007

czyżbym powracal do systematycznego pisania notek???? nie wiem to pokaze czas. a tymczasem co ciekawego w wilczym życiu sie dzialo dzisiaj. no wiec przede wszystkim wiadomosc ze wygralem te wybory mimo tego ze sie balem troche i mialem az 60% poparcia... to jest 3 razy wiecej niz dugie miejsce :). byl wielki szal i gratulacje. oczywiscie musze napisac przemowienie na sobote bo swieto szkoly. ledwo wracam do domu to juz zaraz na czuwaja. nie moglem dzisiaj byc na treningu unihoka ale tam jak raz sie nei przejde to nic takeigo i tam ammy 2 razy w tygodniu. na czuwaju(czyli zbiorce) bylo super. niezla zabawa jak zwykle. ale i tak najlepiej bylo na zbiorce rady. ogolem wrocilem o 19.30 :D:P. czyli sie zasiedzielismy:p ale bylo spoczko. wracam do domu no i do ksiazek. mama do mnie ze telefony sie urywaly od duzej rodziny czyli luckiej rodziny. hehe szutka dzwonila z prosba o przelozenie kartkowki z polaka. no to ja dawaj na gg jak zaczelem z pania gadac:) rozmowa sie ukladala. a potem patrze na zegarek punkt 20.20 czyli coz by innego jak nie na TVP1 i na LOST :D:P. moj serial :). no to jedizemy. pisze w przerwach odcinkow wiec notka za ciekawa nie za bardzo:P. o to w sumie pierwszy odcinek ciekawy drugi moze byc przelomowy. koncze papa :*... pozdrawiam kocham cie Oli :):*