czwartek, 27 marca 2008

"i chce cie bardzo i nie moge chciec i miec chce ciebie i nie moge miec i dawać wszystko i nie moge dać..." przed i nie ma przecinków bo by nie było poprawnie... otóż... jest po 21:33 ale przez 22... siedze na kompie... wiem dziwne... dzien zapowiadał sie całkiem udanie... kangur... no... hmm... nie byłem nawet zdenerwowany.... podszedłem do tego całkeim spokojnie... dalej... był w miare fajny dzien oprocz tego ze podpadłem jednemu kolesiowi ze szkoly... a on ma plecy;/ i to dobre ;/ xD... ale mi to tam wsio rybka, moge dostac jak trzeba...;/ dalej... cóż by tu napisac... nie pisałem notki po pogodzeniu sie z Mają... ciagle mi w głowie 2 piosenki tylko latają... 1.Perfekt - Nie płacz Ewka ; 2.Mind Kampf - Wyznanie. tylko niektorzy wiedza czemu... :( a smutny... bo tak... bo nie porozmawiam przez te jeszcze 20 minut z Majką... bo mama mi zycie umila ;/ ja pierdziele... co z tego skoro caly dzien sie nie rugałem jak przyszedlem do domu zrobiłem rzecz na którą czekałem cały dzien i...;/ musiałem ja skonczyc wczesniej niz myslalem... nic wysadziłem kur*ami itp. i huk pozwolila mi na chwile na kompa bo poprosilem zeby tylko napisac notke... a tyle mialem jeszcze do powiedzenia... no trudno przepadło... :( jednym słowem zaje**scie smutny... zeby nie było... stosuje cenzure zeby sie nie rugac... nie wyznaje zasady ze mozna grzeszyc myslami... bo jezeli bym wyznawał to musiałbym sie ciagle spowiadac... przez pewne osoby poprostu... :( co tu jeszcze napisac... :( zaraz sprawdze kilka stron ktore musze sprawdzic regularnie raz na kilka dni co najmniej a najlepiej codziennie ale ostatnio to nie mozliwe... na spotkanie z Mają nie wiem czy liczyc bo sie chora chyba robi :(... kompa mam zajętego wiec... pozostaje mi tylko sobie ulzyc w jakis inny sposób.. pojsc zrobic rzecz którą zawsze kochałem... pograc w Piłke "...tam przyjaciół kilku mam, od lat..." no i tak... doszedłem do smutnych wniosków przez ostatnie 2 dni o których nikomu nie powiem i nie wiem czemu napisałem o tym w notce :(... ide sie pozamulac, posmucic, moze poplakac????... nie ja nie płacze...:( a jak sie chce :(... to trudno... Wilczyńscy nie płacza... :( a jak płaczą to tak zeby nikt nie widział i rzadko... w sumie koncze... "...jeszcze raz, żegnam was..." do przeczytania(btw. pilnujcie mnie z ruganiem sie) pa... jak trzeba poczekac to trzeba... chociaz ja nie czekam tylko po to... poprostu mi sie chce i kocham to... kocham Cie Maju :*

sobota, 22 marca 2008

zdenerowany... lekko mówiąc... zdenerwowany????!!!! najgorszy dzien w moim zyciu... nic mi dzisiaj nie wychodzilo... dowiedzialem sie ze Barcelona przegrala i to w waznym emczu... to mnie nie wzięło nawet mimo ze wystrój bloga zmieniłbym chyba na czarny... na jakis tydzien... ale coz... Maja... ah Maja... moja miłość dostała kare na gadanie przez telefon wiec nei za bardzo mam z nią jak rozmawiac... na dodatek mówi mi ciagle o jakims ministrancie... a czy to koniec nieszczesc... no tak... jesli zdazyliscie zauwazyc... po pierwszych słowach notki mozna wnioskowac ze nie... potem smsując z nią(miłoscią moją) pokłóciłem się :(... albo inaczej... zdenerwowałem ją... przez co jestem sam na siebie zły... idąc dzisiaj w sklepie jakas babcia stanęła na srodku i stała z koszykiem normalnie bym przeprosił... a tymczasem przeszedłem "obok niej" scinając wzrokiem i komentując krótko "no kur*a mać, jacy ludzie"... tak wiem... nie podobne do mnie... zwłaszcza ze wszyscy kórzy mnie znają wiedzą ze urzywam rpzeklestw tylko w formie zartu badz aby zaznacyzc swoje wielkie zirytowanie i to w bardzo małych ilosciach w drugim przypadku... gdyby nie to ze nie miałem w czym wyjsc na dwór dzisiaj bo kurtałke do prania musiałem wrzucic... to bym wyszedł i znając moje szczescie (zwłaszcza w takim pięknym dniu jak wielka Sobota) wkurwiłbym obojętnie kogo i albo bym dostał albo bym... dostał... lecz wchodzi jeszcze rozwiązanie wpakował sie w jakeis kłopoty...;/ z jednej storny jeszcze tylko ta walona rezurekcja i do grudnia bede miał spokój... jedyne swieto jakie lubie to... tak jest własnie to... koniec roku szkolnego... nawet swoich urodzin nie lubie bo nic lepszego nie wnosza...za rok zreszta koncze nieparzysta liczbe lat co gorsza... a kazdy wie ze lubie tylko parzyste liczby... i co dwa lata mam ten problem... :(... co dzisiaj jeszcze złego było... z początku rozmowa z Maja szla dobrze... ale potem ona mnie zle zrozumiała... ja nie potrafiłem jej wytłumaczyc i przez to ona chyba zaczyna wątpic czy jest do mnie az tak podobna... no tak... cóż... nic dodac nic ując.. wspominałem o Gimnazjadzie???? jak nie to wspominam... dostalismy sie do finałów i idziemy jak burza... jezeli wspominałem to przepraszam ze sie powtarzam... a teraz... słucham sobie muzyki... tej wszystkiej... co tylko mam... raz cos szybkiego raz wolnego bo włączylem losową kolejnosc... i akurat weszła jaks seria wolnego... to mi sie tak smutno zrobiło... siedze na gg i ustawiłem opis ze bardzo zdenerowany itp... i widze ze kazdy oprocz Michała sie boi zagadac chyba... albo poprostu nei chce zagadywac jak zawsze... ale osoby ktore zawsze zagadywaly nie piszą... ale dobrze... przynajmniej sie z mniejsza liczba osob z ktorymi sie pokłócę... podsumowójąc dzisiejszy dzien... wady: zły humor mój, zły humor mamy, zły humor Majki, szlaban Majki, kłótnia z Majką, brak rozmowy z Majką, zero jakiegokolwiek pozanowania dla zycia, smutne wnioski; zalety: sciągnałem pare piosenek usiadłem na kompa w skali 1-10 daje 0 ;/ bo 1 to za duzo... i to owiele... zreszta kurna nie wiecie... miała byc notka o czym innym... ale od rana wiele sie zmieniło... i teraz zamierzam tylko isc spac i dozyc nastepnego tygodnia -.- dobranoc wszystkim albo dzien dobry zalezy kiedy ta notke czytacie... pozdrawiam... piszcie komenty troche bo ostatnio jakos sie zawiesiliscie... i ... kocham Cie Maju :*

środa, 19 marca 2008

hmmm... 80 notka... nie bedzie po niej widac ze jestem pod natchnieniem... bo... nie jestem pod natchnieniem :P no tak... wiec dzisiaj wielki dzien... bo mamy polfinaly gimnazjady... nie kupilem sobie pewnego ochraniacza wiec sie nei zdziwcie jak mój ród wyginie:P... a sytuacje mamy dobrą w polfinalach bo jeden z 3 meczy mamy zaliczony jako wygrany bo wygralismy z nimi w eliminacjach i sie liczy juz jako zwyciestwo a dla nich wtopa;P wiec mamy jeden do przodu :):P... znajac zycie i tak wyjdziemy do Finałów ale chodzi o to ze musimy oba mecze wygrac zeby miec lepszą sytuacje... bo jezeli przegramy to wtedy ten zaespół jak wejdzie do finałów z nami to bedize miał jedną wygraną a my przegraną... i o 1 miejsce bedzie ciężej :P ale mniejsza o wiekszosc... w kazdym badz razie jezeli ktos czyta tą notke przed zawodami to niech sie modli aby nie zabili... jezeli po zawodach niech sie modli aby nasza służba zdrowia nie okazała sie taka zła i zeby mnie odratowała... a ja sie modle o troche szczescia i gre bez zadnych wiekszych komplikacji :P no i oczywiscie puszczonych bramek :):P ponad to... musze przezyc bo dzisiaj sie spotykam z Mają... a do tego musze dozyc... :) niedlugo pewne dla odstresowania wlacze CS'a bo jak przed kazdymi zawodami kazdy doswiadczony gracz wie ze musi sie w ten sposób odstresowac :) niedługo zdjęcia i mam dylemat w czym wystapic... bo z jednej storny patrząc to jest ostatnia klasa i zdjecie bedize na pamiątke... z drugiej chce mis ie maske gazową włożyc... z trzeciej gangsterski kapelusz z okularkami... a z czwartej poprostu szalik Barcy(czyt. BARCY jakby KTOŚ nie wiedział) :( mam nadzieje ze Maja nie zapomniała o tym co jej wczoraj napisałem... ponad to błagam was... podpisujcie sie pod komentarzami... bo mnie denerwuje anonim :P... jak juz trzeba to piszcie drugi koment zeby tylko sie podpisac ale ja musze wiedziec kto to jest:P... no i bede konczyl :)... papa:* zyczcie mi powodzenia :) Kocham Cie Maju :*:*:*:*

poniedziałek, 17 marca 2008

ahh... zyc nie umierac... no moze poza jednym ze... Barca(czyt. BARCA!) zremisowała tylko i przezywa kryzys :(... no ale do konca ligi pozostało jeszcze troche... notka nie bedize za długa bo musze za niedługo isc do szkoły:P... noa le jak to w kazdej notce musze umiescic pare słów o mnie... wiem ze to moze sie robic nudne juz;p... ale na ty polegają zazwyczaj moje notki:P.. wiec jezeli ktos je czyta to tylko zeby sie dowiedziec czegos o mnie :D:p... otóż... w sobote mialem zawalony caly dzien... nie pojechałem na mecz przez co mi jest troche zle... ale zremisowali przynajmniej :)... dalej... potem tego samego dnia... spotkałem sie z moją miłością... i moimi 4 jezdzcami apokalipsy:P... i Michałem... Maja z początku wydawała sie jakas przytłoczona albo jakas... ale potem skubana sie rozluzniła i zaczeła nawet po mnie troche cisnac i przez cały czas jej teraz bede wypominał ze nie jestem utalentowany:p... ponad to było w maire fajne mimo ze przed tem sie pokłucilismy... i mam głęboką nadizeje ze mi wybaczyła:P... chociaz az takie złe to nie było... robiłem gorsze rzeczy wiec sie boje jak cos mi nie tak wyjdzie;p... no ale jezeli kocha to wybaczy :P... dalej po secundo ultimato to ze zmieniłem troche opis o mnie ale to nie takie wazne wiec do tego nie musicie przywiazywac zbytniej wagi :)... poprostu dopisałem cos o czym na smierc zapomniałem:P... po tercio ultimato to ze mój brat zaczął pisac notego bloga... link oczywiscie w dziale orignalnie jak zatytułowanym "linki" :) no a dzisiaj moze by w skzole fajnie wiec mykam i pozdrawiam wszystkich:)... kocham Cie Maju :*:*:*:*

czwartek, 13 marca 2008

dobra... to teraz pare skarg na was... po primo proszę jak już nie macie kont na google to prosze zebyscie sie na końcu podpisywali... bo nie wiem komu mam co odpisywac... w kazdym badz razie... notki bedą czesciej... tzn jak najczęściej :)... to do jednego anonima... Anetka wiem czemu sie tak zachwyca moim przezwiskiem jakze znanym w wielu środowiskach... w niektórych z dobrej storny w drugich jako bardzo ekscentryczny człowiek... w kazdym badz razie w moich oczach jestem chamski, bezczelny i krytyczny :):P dalej... nie bede zwracal Troja uwagi na twoje komentarze z powodu interpunkcji bo nigdy na to nie zwracałem uwagi... a ortografy bd poprawiał kiedy będę miał ochotę;p... tak teraz własnie wróciłem z podwórka a mój brat zajmuje telefon... a ja czekam na telefon od Majki... no kuna zaraz go ubije jak psa:P... no ale dobra mniejsza o wiekszosc... slucham sobie starych kawałków muzyki które są w maire szybkie i przy ktorych dosyc moge zmobilizować swoje siły aby uzyskać jak najwyzsza forme w tym wszystkim co robie :):P no a co do tego... ktos kiedys powiedział ze sie bardzo poswiecam dla sportu... otóż ostatnio nad tym myslalem i doszedłem do bardzo smutnych wniosków i rozkminiłem czemu tak chce mi sie poswiecac... no ale o tym wole nie mówic... zostawie to dla siebie i bede to w sobie tlumil...;p a co do GIMNAZJADY!!!!... przeslismy dalej... jak juz wiekszosc moze zauwazyc po opisie na gg w ktorych sa podane kolejne wyniki meczów... 4:1 ; 3:0 ; 2:1 dla zaspokojenia waszego zdenerwowania tym ze stracilismy dwie bramki usprawiedliwie sie ze puscilem tylko jedna i to na farcie;p... no ale dobra to pominmy... dobra bd konczył... narazie nic ciekawego nie powiedziałem... ano zapomniałbym napomknąc... ze teraz siedze sobie na gg i zobacyzłem pewną osobe dostepną... i pomyslalem sobie... ona po mnie cisnac próbuje... ale jakos jej nie wychodzi... ale nie chce jej robic zadnej wiekszej krzywdy w skzole... mimo ze moge wiecej... wiec poprostu ją zostawie... niech zyje w swoim swiecie ze jest lubiana a najblizsze jej osoby ja obgadują... mówi serio... ja nie mówie czegos czego nie sprawdziłem... w ogole sie zdziwwilem bo zawsze myslalem ze jej paczka jest zgrana...a tu pizdziec... w sumie to nie jest paczka i kazda z nich zyje sama myslac ze jest jakos wspierana przez innych... a reszta klasy(bo mówie tutaj o paczce z klasy) jest super zgrana i zaden by nikogo z tej paczki jakos nie sprzedał ... u nas tak sie nie robi... a u nich... u nich sie sprzedaje wazne tylko zeby bylo sie bezpiecznym... zeby dupe uratowac... a ze tą notke pisze na raty wiec powiem ze juz jestem po rozmowie z Mają i jak zwykle mogłbym rozmawiać z nią całe życie i jeszcze dłużej gdybym miał szanse... i ze jest cos co chce jej powiedziec ale sie troche boje... bo w sumie 100% szcezrosci ale z drugiej strony... no ale powiem jej to przy najbliższej okazji... niech wie tylko ze ją kocham i nigdy jej sam nie ostawie... :*:*:*:* dobra koncze ja juz raz na zawsze (w tej notce :P) pa Kocham Cie Maju :*:*:*:*

wtorek, 11 marca 2008

no to tak... pisze tą notke nie z nudów... nie pisze jej dlatego ze mi smutno... nie pisze jej bo wszystkie dzisiejsze zadania zrobiłem... pisze ją bo... mam dyspense na troche na kompa... i... jutro... GIMNAZJADA... tak jest!!!!... własnie to... cały rok na to czekałem... ostatnio mi lepiej idzie na bramce wiec mamy duze szanse na zwyciestwo... w poprzednim roku przypomne mielismy 3 miejsce... ale nie gralem wtedy w finałach z racji ze na eliminacjach zbyt ryzykownie grałem wychodziłem z bramki i babka nie chciała mnie wystawic;P... no ale w tym roku bedzie inaczej :)... jeden bramkar zwygryziony... a raczej powiedzmy ze nie chce juz mu sie chodzic na treningi... ale jutro bedzie w huk odlotowo... jeszcze tylko jednego mi brakuje do szczescia :(... bo chce sie spotkac jakos z Mają... ale nie wiem czy ona ma czas i w ogole... zreszta sie zobacyz... w kazdym badz razie... bedzie jutro jeden z najwazniejszych dni w roku... to sa jedyne zawody na ktore tak czekałem... a ponad to... ostatnio naszedł mnie niepokój co do osoby(nie powiem jakiej bo to moja sprawa)... ale potem jakos tak jak z nią rozmawiałem bylo lepiej i lepiej i w ogole jest dorbze... nie martwie sie juz o nic... :)... nic mnie nie niepokoi... mam nadzieje tylko ze poki co bedzie dobrze... no i... troche smutny jestem jeszcze z powodu tego ze moi dwaj kumple troche osatnio sie odemnie oddalili... no i jakos zaufanie spadło... ale dobra moze to kwestia czasu a moze tak ma byc... zobaczy sie... a dziisaj na treningu bylo brutalnie... mam obitą reke... wybitego palca... zbite oba piszczele... zbite oba biodra.... ale jutro dac z siebie wszystko :)... bede konczyl:)... podpisał: wredny bezczelny i chamski Wilk :) no i zeby kazdy wiedział ze nadal kocham swoją Maje :*

sobota, 8 marca 2008

tak... a wiec... nie wiem czemu pisze tą notke... moze ze zwykłych nudów... noc dzisiejsza bedzie chyba ciezka... bo jakbyscie nie zerknęli na godzine powstania tego oto tekstu pragne was uswiadomic ze nie jest to normalna pora dla mnie do pisania notek...moze poprostu robie to ze smutku albo cos... w kazdym badz razie mam teraz powody do smutku... nie mówie ze moja miłość mnie zostawiła albo coś... bo to narazie mi sie nie miesci w głowie... ale... no ale u mnie jest zawsze jakies "ale"... no nic nie wazne... mniejsza o wiekszosc... powiedzcie mi lepiej czemu w dzisiejszych czasach niektórzy ludzie nie znają wartosci słowa "przepraszam"... uzywają go bezmyslnie... jakby to bylo cos na odczepne... aby ktos sie odwalil... otoz jakby ktos nie wiedzial... kiedy sie mówi przepraszam powinno sobie zdac sprawe z tego ze w tym momencie zapowiadasz ze juz postarasz sie tego nie zrobic... ze tego naprawde zalujesz i chcesz aby ta osoba o tym wiedziała... nie mowie zebyscie sie do tego stosowali bo to niemozliwe... nie mam takiej sily zeby jednak wam tak to zargumentowac zebyscie poczuli prawdziwa moc jednego z magicznych słów... nie bede sie dalej rozpisywał co do tego oto tematu... co u mnie... jezeli kogos to nie obchodzi moze dalej nie czytac bo teraz bedzie tylko to co u mnie i co sie wydarzy ciekawego... otóż... co u mnie... zakochany po uszy w Majce... ciagle mysle o niej... to po primo... wg mnie najwazniejsze... po drugie to... juz w ta srode zawody w unihokeja... i niezaleznie od tego jakiej bym doznał kontuzji czy czego poprostu musze zagrac... pomyslalem sobie... jezeli zlamie reke... tak jak kiedys mialem... a dokladniej 2 lata temu na gimnazjade... to nie wazne co mi powie mama co powie lekarz... przed turniejem rozwalilbym sobie ten gips i gralbym ze zlamaną reką... bo malo kto wie ile te ostatnie zawody w tej szkole dla mnie znaczą... dobrze ze Maja tego nie czyta bo musialbym sie moze tlumaczyc moze nie... w kazdym badz razie... jejQ... ona nawet nie wie jak ja ją kocham... no ale... bede konczył... papa wszystkiem... i trzymajcie kciuki za mnie i Majke... podpisał: bezczelny, hamski, pyskaty i wredny Wilk

wtorek, 4 marca 2008

hehe... no tak... wilk w filozoficznym nastroju... straszne... ale odrazu musze zasmucic ze to i tak nic nie znaczy... po prostu jakos mi sie tak chcialo napisac i mi sie rozpisalo... ale i tak nadal bede tym chamskim bezczelnym wkurzajacym i dobijającym wilkiem :)... no a tak... ja teraz pisze mimo ze moglbym sobie jeszcze pospac... ale poszedlem sobie jak kazdego ranka poniedzialkowego i wtorkowego pobiegac :P:) biegało mi sie samotnie bo dzisiaj bez borka:P... no i jutro dla odmian pojde znowu pobiegac :D:P... bo mam wolne dni i musze cos robic... a o 11 po rekolekcjach mozna mnie znalezc na MOSiRze :) tak slawyn miejscu na którym nie raz spedzalem godziny na grze w pilke :)... ale kto mnie zna ten wie ze nawet jesli bedzie padal deszcz to ja tam pojde zeby sobie pograc bo jestem sworzony do gry w ciezkich warunkach :)... no tka jak ktos chetny to zapraszam ale nie sadze abyscie byli zapalonymi piłkarzykami tak jak ja i Michał który ewentualnie czyta tego bloga nie dajac znaku zycia:P... no ale coz... jak kazdego wieczoru pogadałem sobie wczoraj z Mają... ale kurcze... ja musze sie z nią spotkac:P... ona jest jak narkotyk... uzaleznia...:P... jak juz raz sie wciagniesz to juz nie masz jak i nie chcesz wyjsc:P:)... no dobra z racji takiej iz w tym miesiacu prawdopodobnie jest gimnazjada z unihokeja wiec trzeba trenowac... wiec 14.30 - 16.00 bede w szkole na sali :D:P... i brak kontaktu... a ponad to... to ide chyba grac w CSa a i tak juz napisalem wszystko co moglem napisac:P... juz mam pomysl na kolejna notke ale teraz tego nie napisze:P... droga Anetko(ta z klasy) pragne poinformowac ze poprostu mialem wene i tak chcialem napisac:D:P... a droga Aneciu(ta z 14) chcialbym zawiadomic ciebie zabys sie ze mnei nie zmiała:P... jakos tak napisałem... nie napisałem ze 2 anioły... napisałem tylko o niej :P bo ty mnie znasz i wiesz ze ze mnie taki anioł jak z mojej babci piłkarz :)... pa:P...Kocham Cię Maju:*

poniedziałek, 3 marca 2008

zmuła? oj zmuła zmuła... ale nie dlatego pisze tą notke... pisze bo duzo sie dzialo i duzo jest do opisania... pisze bo cos mnie tkneło... bo poczulem nieodpartą chec zrobienia czegos czego dawno nie robiłem... otóż... w ostatniej notce... pisałem o Kasi... ale jak zdązyliscie zauwazyc bylo to dawno dawno temu... osobom które nam kibicowały musze oznajmic ze słabo kibicowały... poznałem piękną... "dziewczynka z przefarbowanymi na żółto włosami i pięknymi oczkami, które wiodły prym wśród innych oczu"... otóż tak ona siebie okresla... a ja wole... Maja :)... poznałem ją na ziomowisku i cóż... nie mogłem długo wytrzymac... w koncu mimo tego ze byłem zajęty... skusiłem się... była taka... czarująca... taka... kusząca... oszalałem... i stało sie... zetknęły sie nasze usta... nie zapomne tego uczucia do konca zycia... o panie jak ona całuje :)... zakochałem się w niej i musiałem zakonczyc związek z Kasią... nie mówie ze nie utrzymuje z Kasią kontaktu... bo utrzymuje... oboje sie lubimy i mysle ze nie ma juz do mnie zadnych pretensji... w kazdym badz razie mam taką nadzieje... a powracając do dziewczynki... albo jak kto woli Majki to nie potrafilbym wam jej opisac... bo dla jednych moge przesadzic dla drugich poprostu nie docenic... powiem ze dla mnie jest jak... jesli widzieliscie kiedys anioła to wiecie jaka jest :)... ona i tak tego pewnie nie czyta wiec moge sie rozposywac o niej jak chce :)... teraz sobie siedze i jakos tak mysle... ze bez niej nie mam co robic... i ze chce mi sie z nią tak zobaczyc... chociaz na troche... ktos(nie powiem kto) kiedys powiedzial ze nie rozumie milosci... otrzymał na to odpowiedz "zakochaj sie we mnie to ci wszystko wyjasnie" z poczatku wydawał mi sie ten tekst słaby... ale teraz jak na to patrze moze nawet nieswiadomie powiedzial cos co jest swietą prawdą... nikt nigdy nie zrozumie miłosci jezeli wyznaje zasade ze "kocha sie tylko raz ale za to całe zycie i tylko siebie"... trzeba pokochac zeby zrozumiec jak to jest nie móc myslec trzezwo skupic sie na waznych zadaniach i byc smutnym kiedy sie nie jest z osoba ktorą kocha sie a jednoczesnie sie ma nadzieje ze ona ciebie tez... mozliwe ze kiedys juz to mowilem moze nie... w kazdym badz razie... kiedys sami zobaczycie... przyjdzie taki dzien ze i wy(o ile sie juz nie zakochaliscie) poczujecie to co ja teraz... no a tak co dzisiaj robiłem... najpierw wstalem wczesniej i o 7.00 poszlismy z Borkiem biegac... bylo w miare fajnie i biegalismy w lekkim deszczyku ale mi to nie rpzeszkadza... potem do kosciolka i teraz sie zamulam myslac o mej miłej w domu :P:)... ogółem rzecz biorąc będe konczył :)... i na koniec nie zapomne dodać że Kocham Cię Maju :*